Jego starszy brat Ngo-dinh-Kho został właśnie zamordowany -
pochowany żywcem, ponieważ odmówił współpracować z pierwszym
Komunistycznym rządem Wietnamu. Takie traktowanie było typowe dla
wschodniej polityki komunistów. Pozostali trzej bracia Ngo-dinh-Can,
Ngo-dinh-Nhu oraz Ngo-dinh-Diem byli gorliwymi Katolikami. Podczas,
gdy Thuc rósł w kościelnych szeregach, Diem rósł w szeregach
rządowych. Gdy król został obalony, Diem został wybrany przez ludzi
na Prezydenta Południowego Wietnamu - Ojca Republiki Wietnamu. Diem,
tak jak jego brat Thuc również rozpoczął seminarium. Nie mógł jednak
jeść ryb. Z tego powodu powiedziano mu, że ma opuścić nowicjat, gdyż
alergia będzie miała wpływ na jego posługę. Wbrew propagandzie
masońsko-sionistycznych mediów na zachodzie, Diem był kochany przez
lud, a Wietnam rozkwitał pod tym samym systemem, jaki został
uprzednio opisany.
Dzięki wyrachowanej chciwości Apostolskiego Wikariusza Saigonu biskupa Dumortiera, który prawdę mówiąc nie postępował uczciwie, dając Thucow tylko to czego sam nie chciał - tj. same odpadki, nie było funduszów na budowę seminarium lub uczelni. Pomimo tych przeszkód, Stolica Apostolska w środkowych latach 50tych, zażyczyło sobie niemal niemożliwego: wybudować uniwersytet. Thuc powierzył to zadanie Naszemu Panu i Jego Błogosławionej Matce i dzięki Opatrzności założył na Uniwersytet w Dalat. Uczelnia znajdowała się na płaskowyżu, gdzie pogoda był wiecznie wiosenna, a wody było pod dostatkiem. Poniżej znajdowały się sosny, coś unikalnego dla tego klimatu.
Wkrótce kierował wspaniałą uczelnią używając sprytu oraz kontaktów. W ciągu jego życia, nikt nie mógł oskarżyć Arcybiskupa Thuca, że nie jest osobą, która może wykonać powierzone sobie zadania. Był bardzo przedsiębiorczy, co bardzo mu się przydało, gdy na nieużytkach w centrum Sajgonu zbudował seminarium , które stało się skarbem. Dopiero wtedy Dumortier chciał czegoś co oddał i z czym początkowo nie chciał mieć do czynienia.
Dzięki wyrachowanej chciwości Apostolskiego Wikariusza Saigonu biskupa Dumortiera, który prawdę mówiąc nie postępował uczciwie, dając Thucow tylko to czego sam nie chciał - tj. same odpadki, nie było funduszów na budowę seminarium lub uczelni. Pomimo tych przeszkód, Stolica Apostolska w środkowych latach 50tych, zażyczyło sobie niemal niemożliwego: wybudować uniwersytet. Thuc powierzył to zadanie Naszemu Panu i Jego Błogosławionej Matce i dzięki Opatrzności założył na Uniwersytet w Dalat. Uczelnia znajdowała się na płaskowyżu, gdzie pogoda był wiecznie wiosenna, a wody było pod dostatkiem. Poniżej znajdowały się sosny, coś unikalnego dla tego klimatu.
Wkrótce kierował wspaniałą uczelnią używając sprytu oraz kontaktów. W ciągu jego życia, nikt nie mógł oskarżyć Arcybiskupa Thuca, że nie jest osobą, która może wykonać powierzone sobie zadania. Był bardzo przedsiębiorczy, co bardzo mu się przydało, gdy na nieużytkach w centrum Sajgonu zbudował seminarium , które stało się skarbem. Dopiero wtedy Dumortier chciał czegoś co oddał i z czym początkowo nie chciał mieć do czynienia.
Ta kwestia, będąca częścią prawa kościelnego oraz tradycji w połączeniu z życzeniami Congregatio de Propaganda Fide, Świętej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary (obecnie - Congregatio pro Gentium Evangelizatione,
Kongregacja Ewangelizacji Narodów i Krzewienia Wiary), stwierdzającym,
że jeżeli lokalny biskup otrzymywał do pomocy biskupa misjonarza,
przekazywał mu te obiekty, które były w dobrze rozwinięte. Dumortier
myślał inaczej i dawał Thucowi odpadki tego co miał. Thuc znosił
nadużycia i obelgi dopóki Dumortier nie zażądał zbyt wiele. Sprawa
trafiła do Rzymu, gdzie Thuc został uniwinniony, co rozwścieczyło
Dumortiera jeszcze bardziej - był Francuzem, a Thuc Wietnamczykiem.
Zwycięstwo Thuca w Świętej Rocie spowodowało złe nastawienie, które nie tylko odnalazło swą drogę z powrotem do Rzymu wraz z plotkami i kłamstwami, ale dotarło również do tych odwiedzających Rzym.
Pomimo tych trudności i zazdrości, biskup Thuc traktował wszystkich jak przyjaciół. To, w skrócie, może wyjaśniać czemu został kilkakrotnie wykorzystany - zarówno przed, jak i po Watykańskim Drugim. Wierzył, że ludzie są uczciwi.
Zwycięstwo Thuca w Świętej Rocie spowodowało złe nastawienie, które nie tylko odnalazło swą drogę z powrotem do Rzymu wraz z plotkami i kłamstwami, ale dotarło również do tych odwiedzających Rzym.
Pomimo tych trudności i zazdrości, biskup Thuc traktował wszystkich jak przyjaciół. To, w skrócie, może wyjaśniać czemu został kilkakrotnie wykorzystany - zarówno przed, jak i po Watykańskim Drugim. Wierzył, że ludzie są uczciwi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz