piątek, 21 grudnia 2012

Któż jak Bóg?

Nasi Rodzice, Bracia, Siostry, Przyjaciele i Czytelnicy. I wy, nasi wrogowie, na darmo z nami walczący - Μιχαήλ? Któż jak Bóg?

Bóg się rodzi. Oby narodził się i w naszych sercach. Tym razem prawdziwie.

"...witaj, Zbawco, z dawna żądany, cztery tysiące lat wyglądany..."
Byśmy pewnego dnia mogli rzec - Witaj, Kościele Triumfujący, z dawna wyglądany. Witaj, Kościele Katolicki, przez pięćdziesiąt lat nader nękany. 

Jacek, słuchając, cicho odmówił modlitwy,
Przycisnąwszy do piersi święconą gromnicę,
Podniosł w niebo zatlone nadzieją źrenice
I zalał się ostatnich łez rozkosznych zdrojem:
"Teraz – rzekł – Panie, sługę Twego puść z pokojem!"

Byśmy, gdy czas nadejdzie, mogli odejść w pokoju.

Nunc dimittis servum tuum, Domine, secundum verbum tuum in pace:
Quia viderunt oculi mei salutare tuum
Quod parasti ante faciem omnium populorum:
Lumen ad revelationem gentium, et gloriam plebis tuae.

Jakże adekwatny opis naszej sytuacji znajdujemy w księdze machabejskiej!

"Kiedy zaś żołnierze Machabeusza dowiedzieli się, że [Lizjasz] oblega twierdzę, błagali Pana, wśród wzdychania i łez, łącząc się z tłumami, aby na ratunek Izraelowi wysłał dobrego anioła. Pierwszy zaś sam Machabeusz pochwycił za broń i zachęcił innych, aby razem z nim narazili się na niebezpieczeństwo i pomogli braciom. Kiedy zaś oni razem podnieśli się pełni zapału, ale jeszcze byli w Jerozolimie, ukazał się przewodzący im jeździec w białych szatach i w złotej zbroi, wywijający włócznią. Wszyscy więc razem błogosławili miłosiernego Boga, a dusze ich tak były pełne ufności, że nie tylko w ludzi, ale w najdziksze zwierzęta i w żelazne mury gotowi byli godzić. Wyruszyli więc w szyku bojowym, mając z nieba sprzymierzeńca, gdyż Pan się nad nimi zmiłował. Jak lwy rzucili się na nieprzyjaciół i powalili z nich na ziemię jedenaście tysięcy, jezdnych tysiąc sześćset, wszystkich zaś innych zmusili do ucieczki."

"Juda widział, że jego wojsko się rozbiegło, a bitwa była dla niego nieunikniona. Głęboka więc troska opanowała mu serce, bo nie miał czasu ich zebrać. Pełen boleści powiedział do tych, którzy pozostali: "Wstańmy i uderzmy na naszych nieprzyjaciół, a może uda się nam ich pobić".

Ale oni odradzali mu słowami: "To się nam nie uda. W tej chwili raczej ratujmy swoje własne życie! Później powrócimy razem z naszymi braćmi i przeciwko nim będziemy walczyli. Jest nas zbyt mało".

Juda jednak odpowiedział: "Przenigdy tego nie zrobię, abym miał przed nimi uciekać. Jeżeli na nas już czas, mężnie za naszych braci położymy swe życie. Nie pozwólmy niczego ująć z naszej chwały!"  

"...si adpropiavit tempus nostrum moriamur in virtute..."

Lecz czas nasz jeszcze nie nadszedł. Nadszedł czas walki. Większej niż kiedykolwiek. Jest nas mało. Mniej niż było. Gdy Bóg z nami, któż przeciwko nam? Czyśmy nie pomni historii Gedeona?

"A oto przyszedł Anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra, które należało do Joasza z rodu Abiezera. Gedeon, syn jego, młócił na klepisku zboże, aby je ukryć przed Madianitami. I ukazał mu się Anioł Pana. "Pan jest z tobą - rzekł mu - dzielny wojowniku!" Odpowiedział mu Gedeon: "Wybacz, panie mój! Jeżeli Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza? Gdzież są te wszystkie dziwy, o których opowiadają nam ojcowie nasi, mówiąc: "Czyż Pan nie wywiódł nas z Egiptu?" A oto teraz Pan nas opuścił i oddał nas w ręce Madianitów". Pan zaś zwrócił się ku niemu i rzekł do niego: "Idź z tą siłą, jaką posiadasz, i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Czyż nie Ja ciebie posyłam?" "Wybacz, Panie mój! - odpowiedział Mu - jakże wybawię Izraela? Ród mój jest najbiedniejszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w domu mego ojca". Pan mu odpowiedział: "Ponieważ Ja będę z tobą, pobijesz Madianitów jak jednego męża"".

Czyż nie rzekł Pan do Gedeona?
"Zbyt liczny jest lud przy tobie, abym w jego ręce wydał Madianitów, gdyż Izrael mógłby przywłaszczyć sobie chwałę z pominięciem Mnie"

Im mniej nas, tym większa chwała. Nie wystarczy byśmy zachowali Tradycję. Musimy ją rozkrzewić. Nie dajmy im nic więcej. Odbierzmy im to co nam zabrali. Odbierzmy im wszystko. "Nasze czyny na ziemi, odbijają się echem w wieczności". 

Byśmy za Apostołem mogli powtórzyć: "Dobry bój wojowałem". Byśmy mogli powiedzieć: "wiarę zachowałem". Nie pozwólmy sobie więcej na podziały.

Wielokrotnie w historii
Niewielu zostało wybranych by stanąć
Przeciwko niezliczonym siłom wroga
Rozkazy z dowództwa brzmiały:
Walczyć, utrzymać swą ziemię!

Do nas należy
De profundis naszych grzechów do Boga wołać
Przez wrogi ostrzał ramię w ramię maszerować
Braci swych nie opuszczać
Zawierzyć swoje życie Bogu, za Kościół i Ojczyznę.
Zmierzać ku Niebu, idąc przez bezbożny świat
Bój dobry bojować, Wiarę uchować
Odebrać co zabrano, odbudować co zburzono
Nie ma kapitulacji, nie ma ucieczki
300 zostawiło legendarną chwałę
Nie możemy być gorsi od pogan
Nawet jakby zostało nas tylko 100
Nawet gdyby została tylko 1 osoba
„Ja broni nie złożę, munduru nie zdejmę”
Bo na Chrystusa my poszli werbunek

Wracamy w Nowym Roku.

Viva Christo Rey!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz