sobota, 15 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 29, ostatnia.


Mam nadzieję i modlę się, aby Ojciec Święty wkrótce dał nam przywództwo i byśmy już dłużej nie musieli dokonywać wyboru pomiędzy establishmentem kościoła soborowego oraz prawdziwym, realnym Kościołem Katolickim. Ale, zmuszony do wyboru pomiędzy oficjalnym kościołem soborowym oraz realnym Kościołem Katolickim, już dokonałem mojej decyzji, panie i panowie.

Przeciwko oficjalnemu kościołowi soborowemu i za oficjalny Kościół Katolicki!

I nie mam najmniejszej wątpliwości, wobec Boga i świata, że podejmując tą decyzję, jednocześnie zdecydowałem za Chrystusa i przeciwko Antychrystowi - tak nam dopomóż Bóg.

piątek, 14 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 28


W tym momencie, jesteśmy praktycznie opuszczeni, panie i panowie. Nasz Ojciec Święty cierpi bardziej niż mówią wam gazety. Fizycznie, jest w znacznie gorszej sytuacji niż mówią nam gazety. Psychicznie, cierpi ogromnie. I jeżeli przekazałbym wam jeden procent informacji, które otrzymałem z Rzymu, pomyślelibyście, że pisałem horrory dla Alfred Hitchcocka.

Módlmy się za Kościół oraz również za Ojca Świętego, panie i panowie. Dokładnie teraz jesteśmy prawdziwymi Katolikami, jesteśmy jak dzieci opuszczone przez naszych duchowych przywódców. Teraz możemy tylko walczyć tak jak wam wyjaśniłem oraz modlić o ten dzień, w którym nasz cierpiący Najwyższy Pasterz, ponownie otworzy swe ramiona i z powrotem umieści tiarę na swojej głowie - nie biskupią mitrę - ale tiarę, i pozwoli nam mieć satysfakcję ponownego wykrzyczenia do całego świata: "Dzięki Bogu, znów mamy Papieża!"

I mam nadzieję oraz modlę się o to, że będzie to Paweł VI przemieniony w nowego Piusa X. Widziałem go, uważam, że to może zostać zrobione, panie i panowie. Ale jeżeli się to nie stanie, wtedy będziemy musieli tymczasowo kontynuować dla papieża i przeciwko biskupom, którzy nas zdradzili.

Nie wahajcie się, panie i panowie, zapytać mnie dokładnie teraz, jak usprawiedliwiam taką pozycję dla samego siebie i sugeruję innym zrobić tak samo. Widzę wasze oczy. To pytanie jest dokładnie tam. "Jak możesz usprawiedliwić to, co nam tutaj powiedziałeś?" Pytanie jest tam i macie doskonałe prawo, macie obowiązek, zapytać mnie: "Jak to usprawiedliwisz?" Panie i panowie, to moja odpowiedź: stanowisko, które zająłem jest usprawiedliwione na tylko jednej podstawie. Tej podstawie...

Dokładnie 25 lat temu, wieczorem przed moimi święceniami na kapłana, umieściłem dłoń na Bożej, świętej Ewangelii. I stojąc przed moim Bogiem = moim żyjącym Bogiem - wystawionym Najświętszym Sakramentem, z niedaleką statuą Jego Niepokalanej Matki spoglądającej w dół na mnie, uroczyście oświadczyłem:

"Tą Katolicką Wiarę, którą obecnie dobrowolnie wyznaję i do której prawdziwie przylegam, tą samą obiecuję, ślubuję i przysięgam zachowywać oraz wyznawać z pomocą Bożą, w pełni, nieskażoną oraz mocną stałością do ostatniego oddechu mojego życia. Będę starał się najlepiej jak potrafię, aby ta sama wiara była wspierana, nauczana oraz publicznie wyznawana przez przez tych wszystkich mi powierzonych."

To wyznanie wiary, panie i panowie, złożyłem, ślubowałem i przysięgałem jako młody ksiądz 25 lat temu. To same wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół w akademickim świecie promował mnie na Doktora Prawa Kanonicznego. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem przez 13 kolejnych lat szkolnych, gdy Kościół mianował mnie Profesorem Teologii oraz Prawa Kanonicznego, bym nauczał jego młodych księży. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół wybrał mnie do wzięcia udziału w ostatnim Soborze Ekumenicznym.

Panie i panowie, mój Kościół nie może mnie dziś prosić bym zaprzeczył temu, co sprawił bym obiecał, ślubował i przysiągł wczoraj. Obiecałem, ślubowałem i przysięgałem to wczoraj, obiecuję, ślubuję i przysięgam to dziś, i jutro, i pojutrze, i ostatniego dnia mojego pobytu tutaj.

czwartek, 13 czerwca 2013

De Pauw: Pionier - część IV

Podczas Soboru, Sekretarz Stanu Amleto kardynal Cicognani, osobiście promuje go na prałata domowego. Otrzymuje tytuł Monsignora. Zostaje mu przyznany Srebrny Medal Pawła VI jako "znak wdzięczności doceniającej pracę księdza De Pauw."

Francis kardynał Spellman nazywa go "najlepiej poinformowanym człowiekiem w okolicy". Pracuje jako akredytowany dziennikarz, reprezentujący belgijską gazetę, tą samą, której redaktorem naczelnym był jego ojciec. 

Po trzech latach pracy jako profesor w Mount St. Mary's, zostaje przeniesiony z diecezji Ghent do archidiecezji Baltimore.

15 marca 1965 walka o Prawdę i Tradycję wchodzi w nowy etap - na konferencji New York City ks. Gommar publicznie ogłasza powstanie Catholic Traditionalist Movement.

16 listopada 1965 roku, Stolica Apostolska umieszcza go pod jurysdykcją biskupa Tivoli-Rome.

Odwiedza Belgię, Anglię, Francję, Niemcy, Holandię, Włochy oraz Szwajcarię. Pragnie zorganizować katolików w jeden zjednoczony ruch o światowym zasięgu.

W 1967 zostaje wybrany do godności biskupiej. Odpowiada:
"Dziękuję, ale nie, dziękuję... Mimo, że wybranie mnie do przyjęcia na pierwszy rzut oka ważnych konsekracji biskupich, przez wielu tradycyjnych katolików mogło by zostać przyjęte z zadowoleniem, muszę bezwzględnie odmówić, gdyż wciąż były by to schizmatyckie konsekracje biskupie... Urodziłem się Rzymskim Katolikiem... Zostałem wychowany na Rzymskiego Katolika... Zostałem wyświecony na Rzymskokatolickiego Kapłana.... I poprzez łaskę Bożą oraz wsparcie podobnie myślących przyjaciół, planuję umrzeć jako Rzymskokatolicki "Sacerdos in Aeternum"... Niech Bóg się zmiłuje nad Swoim Kościołem." Podpisano w New York City, 1-ego sierpnia 1967 roku

14 marca 1968 roku Antonio Kardinal Bacci, światowej sławy latynista, głowa Archiwów Watykańskich, poprzez doręczony do rąk własnych list oraz nagranie po łacinie, wyraża księdzu De Pauw swoje "gorące gratulacje" za jego "mądrą i gorliwą obronę języka łacińskiego oraz Chorału Gregoriańskiego" oraz zachęca go do kontynuowania obrony oraz promowania tej najstosowniejszej sprawy.

23 czerwca 1968 roku zostaje otwarta kaplica Ave Maria w Westbury, Long Island, New York. Staje się pierwszą i jedyną na świecie publicznie funkcjonującą tradycyjną Rzymskokatolicką parafią. 10 sierpnia zostaje poświęcona przez biskupa Blasiusa Sigibalda Kurza

z biskupem Kurzem
26 lipca 1970 roku, gdy "Wietnam" nie był zbyt popularnym słowem w Amerykańskim słowniku, w kwaterze główne CTM erygował pierwszy monument w stanie New York, poświęcony tym, którzy walczyli w Wietnamie. Otrzymuje za to osobiste podziękowanie prezydenta USA Richarda Nixona.

Alfredo Ottaviani, od 4 lutego 1965 roku do 1 stycznia 1979 roku, roku śmierci kardynała, utrzymuje prywatną korespondencję z ks. De Pauw.

Jan Paweł I, trzy dni po swojej inauguracji. przesyła mu głębokie podziękowanie za lojalność oraz miłość.
W 1980 roku zaczyna publikować " QUOTE... ...UNQUOTE".

12 marca 1987 roku, zostaje przyjęty w Białym Domu, w Owalnym Biurze w Waszyngtonie, przez prezydenta Ronalda Reagana.

W roku 1989, od Ronalda Reagana, otrzymuje ręcznie napisany list. Tego samego roku publikuje swoje najbardziej kontrowersyjne dzieło - "The Challenge of Peace through Strength".

W latach 1990-91 otrzymuje podziękowanie od prezydenta Busha, Sekretarz Obrony Dick'a Cheney'a, Generała Colin'a L. Powel'a, Generałą H. Norman'a Schwarzkopf'a (dowodzący operacjami Desert Shield i Desert Storm), Generała A.M. Gray'a (dowodzący oddziałami Marines), Generała Majora James'a H. Johnson'a. Wiceprezydent Dan Quayl przyjmuje go w Białym Domu i osobiście składa podziękowania. Kilka dni później 26 kwietnia wysyła osobisty list.

W roku 1992 podziękowania i wyrazy uznania składają m.in. George Bush, Ronald Reagan, były Sekretarz Obrony Caspar W. Weinberger oraz Generał Daniel O. Graham.

Rok 2000 przynosi kolejne odznaczenia. Międzynarodowe Centrum Biograficzne, Cambridge, Anglia wpisuje go na listy:
- Ludzie Milenium
- Dwa Tysiące Wybitnych Uczonych XX Wieku
- Wybitni Mówcy Świata

12 kwietnia 202 roku celebruje 60 lecie kapłaństwa. Ze względu na śmierć osoby należącej do rodziny Ave Maria Chapel podczas wydarzeń z 11 września 2001 oraz kilku członków Ave Maria Chapel oraz CTM służących w armii USA, ksiądz Gommar rezygnuje z publicznego świętowania.

Ksiądz Gommar pojawia się w wielu gazetach oraz publikacjach. Przyczynia się również do powstania wielu z nich, również encyklopedii oraz słowników encyklopedycznych.

Jest członkiem wielu związków, organizacji i stowarzyszeń. Z członkostwa w niektórych z nich rezygnuje w ramach protestu.

Ostatnią publiczną Mszę odprawa w Niedzielę Wielkanocną, 27 marca 2005 roku. Wyraźnie osłabiony, zostaje zapytany czy na pewno chce celebrować Mszę Wielkanocną. Odpowiada: "Muszę to zrobić, jestem gotów do drogi".

Wczesnym rankiem 6 maja 2005 roku ksiądz Gommar de Pauw, pionier walki o Tradycję, odszedł po wieczną nagrodę.

Opuścił świat zdrowy duchowo oraz mentalnie. W pokoju udał się na spotkanie ze swoim Stwórcą, któremu wiernie służył jako prawdziwy kapłan na wieki.

wtorek, 11 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 27


Ostatnia wiadomość, którą otrzymałem z Rzymu tydzień temu - w tym minionym tygodniu - była zła. Przekazuję ją wam taką, jaką otrzymałem. Ostatnia informacja jaką otrzymałem była taka, że papież Paweł VI będzie rezygnował po tym jak odzyska siły po operacji, że rzuca ręcznik i zaprasza kardynałów do wybrania nowego papieża. To nie jest plotka wymyślona gdzieś przez jakiegoś duchownego; jest to informacja, którą otrzymałem z - używając frazesu - zwykle bardzo wiarygodnych źródeł w Watykanie.

Jeżeli to jest prawda, dokąd pójdziemy, jeżeli odtąd przez następny miesiąc, prawdą okaże się, że Ojciec Święty będzie bezsilny, fizycznie i może również mentalnie? Co oni mu zrobili? Nie wiem, ale ja, panie i panowie, ja po prostu nie mogę go potępić. Mogę jedynie modlić się za niego, tak jak napisałem w moim liście oraz błagać go by był papieżem i wyrzucił wrogów Kościoła na zewnątrz. Lepiej sobie poradzimy bez nich! Jednocześnie, panie i panowie, wystarczająco znam Teologię, wystarczająco Prawo Kanoniczne i wystarczająco Historię Kościoła by zdać sobie sprawę z tej ogromnej możliwości. Ale tak jak to jest teraz, moja lojalność - nawet więcej niż to - moje przywiązanie, ponieważ kapłan nie może zapomnieć zaszczytu, tak jak w moim przypadku, otrzymanego od papieża. Nie musiał przyjmować mnie osobiście nim wróciłem tu walczyć o prawdę i tradycję. Nie musiał tego robić, a jego doradcy zrobili wszystko co mogli, by przekonać go, że nie powinien tego robić. Jeżeli, z braku innego powodu, nie można zapomnieć spotkania twarzą w twarz z osobą, którą nadal szanuje i kocham jako Najwyższego Pasterza Kościoła... Wiem, że był słabym papieżem i brzydzę się niektórymi z rzeczy, do zrobienia których doprowadzili go jego doradcy i mój list do niego jasno to stwierdza!

"Ale," - tak jak to niego napisałem - "my Tradycyjni Katolicy - my wciąż mamy entuzjastyczną lojalność stłumioną w rezerwie naszych serc, którą my Tradycyjni Katolicy zarezerwowaliśmy wyłącznie dla naszego Najwyższego Papieża. Nie chcielibyśmy bardziej niczego innego, jak zapomnieć ostatnie cztery lata i okazać naszą lojalność wobec Pawła VI przemienionego w nowego Świętego Piusa X, który miał odwagę stawić czoła rzeczywistości istnienia wrogów w naszych własnych szeregach oraz integralność by ich potępić."

poniedziałek, 10 czerwca 2013

De Pauw: Pionier - część III

Po zaledwie trzech latach pracy jako profesor, zostaje mianowany dziekanem. Największym tegorocznym awansem jest jednak inny awans, wedle słów ks. Gommara, "ten który przyznał mi Wujek Sam". Obywatelstwo USA, przyznane 9 maja 1955 roku.

28 maja 1959 roku, z królem Baldwinem I Koburgiem
W roku 1960 zostaje wyniesiony do urzędu Sekretarza Generalnego Mount St. Mary's Corporation i staje się jedną z dwóch osób reprezentujących tą instytucję w jej unikalnej relacji z Departamentem Obrony USA.

Jest uznanym ekspertem w dziedzinie liturgii oficjalnym Mistrzem Pontyfikalnych Ceremonii. Asystuje m.in. Egidio kardynałowi Vagnozzi'emu, Apostolskiemu Delegatowi w Stanach Zjednoczonych.

Młody profesor teologii oraz prawa kanonicznego, w środowisku akademickim szybko staje się znanym i cenionym mówcą oraz uczestnikiem debat.

Weekendy oraz urlopy przeznacza na pracę duszpasterską w kościele św.Ignacego, Buchanan Valley, Pennsylvania.

W 1960 z rąk Majora Generała Armii Stanów Zjednoczonych,  otrzymuje "Certificate of Achievement" za "wybitny wkład w duchowy dobrobyt wojskowego oraz cywilnego personelu garnizonu Armii USA oraz United States Army War College w Carlisle, Pensylwania", gdzie służył jako zastępczy kapelan w roku 1960.

z biskupami podczas Soboru, od lewej do prawej: biskup Leo De Kesel z Ghent, Belgia, biskup Jorge Pflaum z Concepcion, Bolivia, biskup Blaise Kurz z Yungchow, Chiny oraz Nowy Jork.

Gdy lewicowy arcybiskup Baltimore, Lawrence Shehan, próbuje ograniczyć przywileje księdza Gommara, jako "osobistego eksperta" podczas Watykańskiego Soboru, Jan XXIII, 3 listopada 1962 roku promuje księdza De Pauw na "Ojca Soboru", wraz ze wszystkimi przywilejami przywiązanymi do tej pozycji, wliczając dyplomatyczny paszport Watykanu.

piątek, 7 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 26

 

Odmawiam wierzenia, że to co się obecnie dzieje, posiada aprobatę Ojca Świętego. Nie mogę w to uwierzyć. Papież, który pobłogosławił mnie, zachęcił do robienia tego co robię, papież, który zgodził się z każdym słowem, które do niego wypowiedziałem - ten papież nie mógłby być w pełni władz umysłowych teraz, gdy akceptuje sztuczną kontrolę urodzeń albo księży broniących publicznego łamania ich ślubów, eliminowania "Dziesięciu Przykazań", grania w piłkę w ateistami, komunistami i co tam jeszcze. Ten papież nie mógłby zaakceptować nowych teologów, którzy zaprzeczają Boskości Chrystusa, którzy żartują ze Zmartwychwstania Chrystusa, którzy ośmieszają Dziewictwo Najświętszej Matki, którzy teraz produkują dla ludzi podróbkę Mszy. Papież, którego spotkałem, nie mógłby tego zrobić! I dlatego po prostu nie mogę mówić przeciwko papieżowi Pawłowi VI! Wiem, że był słabym papieżem i Bóg świadkiem, powiedziałem mu to w moim liście do niego! Ale nie mogę wierzyć, że jest złym papieżem - po prostu nie mogę! Prawda, jest to możliwe.

Ale wciąż mam nadzieję, że Paweł VI, gdy odzyska siły - i modlę się o to - gdy odzyska siły, po swojej operacji, okaże się być, jeżeli nie nowym Świętym Piusem X, który potępił Modernizm (i on również, czekał siedem lat, nim go potępił), to wciąż mam nadzieję, że będzie nowym Liberiuszem - papieżem, który również był słabym papieżem przez pierwsze trzy, cztery lata swojego pontyfikatu, ale potem dołączył do tego, co pozostało z prawdziwego Kościoła Katolickiego.

Nadal nie mogę uwierzyć w to, że za 40 lat od teraz, nowy ekumeniczny sobór potępi papieża Pawła VI, tak jak Ekumeniczny Sobór Konstantynopolitański potępił papieża Honoriusza I, tymi słowami: 

"Wyklinamy Honoriusza, który nie spróbował uleczyć swojego Apostolskiego Kościoła za pomocą nauczania Apostolskiej Tradycji, ale poprzez głęboką zdradę, pozwolił na zbrudzenie nauczania Kościoła."

W taki sposób jeden papież został potępiony czterdzieści lat później. I w 683 - trzy lata później - Święty Papież Leon II, potwierdził to potępienie swojego poprzednika Honoriusza, poprzez dodanie tego wyjaśnienia: "Honoriusz..." nie nazwał go nawet papieżem. Powiedział:

"Honoriusz nie ugasił ognia heretyckiej doktryny od początku, ale raczej podsycił płomień poprzez swoją niedbałość."

Niektórzy ludzie mówią, że to samo spotka papieża Pawła VI. Mogę w to uwierzyć, panie i panowie. Modlę się i mam nadzieję, że nie jest to prawda.

czwartek, 6 czerwca 2013

Hanaczów: UPA

Hanaczow / zdj. hanaczów.pl
Pisana historia Hanaczowa sięga 1394 roku. Tego roku wieś zostaje podarowana Ojcom Franciszkanom przez Dymitra Wołczkowica.

2 lutego 1944, około godziny 21, 750-1000 banderowców oraz policjantów ukraińskich rozpoczyna atak z trzech stron. Rozlega się bicie dzwonu. Mieszkańcy Hanaczowa giną od kuli, noża lub siekiery. Mieszkańcy bronią się. Słychać rżenia palonego żywcem bydła. Ukraińcy strzelają świecącymi pociskami w kierunku plebani. Najmłodszy franciszkanin, o. Szczepan (Józef Krajski) udziela rozgrzeszenia umierającym nie patrząc na kule. Nadchodzi odsiecz. Napastnicy wycofują się około północy.

Zabito ok. 85 osób w tym 20 kobiet i co najmniej 13 dzieci. Około 100 osób jest rannych. 70 gospodarstw spalonych.

Po napadzie przybywa policja ukraińska. Komendant posterunku w Pohorylcach, podobno sam brał udział w napadzie. Kilka godzin później przybywa policja niemiecka. Żąda 12 krów i zabiera je przemocą.

Na wzgórzu, obok cmentarza zostaje wykopany wspólny grób. Kazanie wygłasza o. Wiktor. W pogrzebie uczestniczy czterech O.O. Franciszkanów oraz proboszcz z Przemyślan.

Dochodzą wieści o napadach banderowców na okoliczne wsie. Budynki zostają wzmocnione, przystosowane do obrony. Powstają zamaskowane "bunkry", schrony. Ojciec Wiktor stara się amunicję.

Wśród ocalałych znajduje się Andrzej Mucha, 21-letni czeladnik szewski. Przeżycia utrwala w pieśni - pieśni o męczennikach. Lament śpiewa w swej rodzinnej wsi. Po ewakuacji ludności do Biłek, obchodzi tamtejsze domy i śpiewając zbiera datki na swoje utrzymanie. Utwór zostaje spisany przez o. Leoncjusza (Stanisław Gościński). Trafia do grona literatów lwowskich. W 1944 r. zostaje wydana w nakładzie 7500 egzemplarzy przez BIP Komendy Obszaru.

9 kwietnia 1944 r., o godz.6.30 ojciec Wiktor odprawia tradycyjną uroczystą rezurekcję. Jakże inna, od tych innych, zapamiętanych. Wiele rodzin, dzieląc się święconym jajkiem, opłakuje śmierć najbliższych, poległych nie tak dawno. Ojciec Wiktor również dzieli się święconym jajkiem. Jakiem dzielą się żołnierze polscy, sowieccy i żydowscy. Stanowią jedność. Grozi im jednakowe niebezpieczeństwo. Bandy UPA wyzbyte wszelkich ludzkich uczuć. Również wobec kobiet, dzieci i starców. Jedyna szansa przeżycia - walka na śmierć i życie.

Wróg zaatakował ponownie. Szturm poprzedził ostrzał z CKM-ów i pocisków zapalających. Matki z dziećmi skryły się w zabarykadowanym kościele. Ojciec Wiktor podtrzymuje na duchu zgromadzonych. Udziela komunii świętej. Michał Nieckarz, ciężko ranny udaje zabitego. Dzięki temu ocalał. Stracił żonę i pięcioro dzieci w wieku od 1 do 7 lat. Zostali zamordowani. Bagnetami. Uchodząc, oddziały UPA zabierają rannych i zabitych. Tym, których nie dają rady zabrać, by uniknąć identyfikacji, ucinają głowy.

Przybywa Wermacht. Kilka dni po napadzie. Mimo strzałów i łuny pożarów nie przyjechali od razu. Wiedzieli o planowanym napadzie. Zabierają ok. 40 szt bydła i odjeżdżają.

Andrzej Mucha układa kolejną pieśń. Jest ostatnia zwrotka brzmi:

"Powrót był bolesny świat stał się ponury
wolność i wygoda to kościelne mury
Ksiądz Błaż tak pociesza by nie tracić ducha
przyjdzie czas spokojny minie zawierucha".

środa, 5 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 25


Panie i panowie, wy matki i ojcowie szczególnie, musicie stać się drugim Matatiaszem. Odnoszę się tu do przykładu Matatiasza, który bronił wiary swoich Ojców, przeciwko establishmentowi swoich czasów, dla dobra swoich dzieci. I chciałbym wam przeczytać tą piękną, wieczną sztukę w trzech aktach, wziętych z Pierwszej Księgi Machabejskiej:

Akt I

W tym czasie powstał Matatiasz, syn Jana.. miał on pięciu synów... zobaczyli świętokradztwa, które się działy między ludem... i Matatiasz powiedział: Biada, biada mi, dlaczego się urodziłem? Czy po to, żeby oglądać upadek mego narodu i Świętego Miasta, i by tam mieszkać, gdy zostało wydane w ręce nieprzyjaciół? Święte miejsca wpadły w ręce cudzoziemców: Świątynia stała się podobna do człowieka bez czci, a naczynia jej chwały zabrano do niewoli. Wszystkie jej ozdoby zrabowano...  I oto wniwecz obrócona jest świętość nasza, piękność nasza i chwała nasza, a poganie je zbezcześcili. Na cóż więc nam jeszcze życie?

Wtedy do miasta przybyli królewscy wysłańcy, by zmusić do odstępstwa od praw ich Ojców. I wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. Ale Matatiasz i jego synowie stali mocno. I wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza słowami: wykonaj to, co jest polecone w królewskim dekrecie, tak jak to uczyniły już wszystkie narody, a nawet mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jerozolimie. Za to ty i synowie twoi będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczytnie obdarzeni srebrem, złotem i innymi darami.


Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: Jeżeli nawet cały świat zgodziłby się na wasze nakazy, i każdy inny człowiek odstąpiłby od praw swoich Ojców, ja i moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z prawem naszych Ojców. Tak nam dopomóż Bóg, byśmy nigdy nie porzucili prawa i tradycji naszych Ojców.


Akt II

I każdy człowiek powiedział do swojego sąsiada: jeżeli uczynimy tak jak nasi bracia uczynili, i nie będziemy walczyć przeciwko tym ludziom, szybko wykorzenią nas z ziemi. I zdecydowali tego dnia, mówiąc: ktokolwiek przyjdzie walczyć przeciwko nam, będziemy walczyć. Następnie zostali do nich przydzieleni najtężsi z ludzi [wy - tradycjonaliści] i wszyscy ci, którzy uciekli od zła, przyłączyli się do nich, i byli im wsparciem. I Matatiasz i jego przyjaciele udali się dookoła i zrzucili fałszywe stoły ołtarzowe: i zrobili to gwałtownie. A praca prosperowała w ich rękach: i odzyskali prawa z rąk grzeszników.

Akt III

Zbliżył się dzień śmierci Matatiasza i powiedział do swoich synów: teraz, moi synowie, bądźcie gorliwi o prawo i dajcie wasze życia za tradycje waszych Ojców. Pamiętajcie dzieła waszych przodków, które dokonali w ich pokoleniach: o wy, również, otrzymacie wielką chwałę i wieczne imię. I pobłogosławił ich, i dołączył do swoich przodków... i został pochowany przez swoich synów i wszyscy ludzie opłakiwali go wielką żałobą.

Panie i panowie, przyszłość naszego Kościoła, po ludzku mówiąc, zależy od nas. Małej, elitarnej grupy Tradycyjnych Katolików, świeckich oraz kilku księży i zakonników. Większa część naszych biskupów, księży oraz zakonnic zdradziła nas. Dziś wielkie pytanie brzmi: po której stronie jest papież Paweł VI?

wtorek, 4 czerwca 2013

Adam Mucha: Pieśń o męczennikach


Proszę posłuchajcie o wyraźnym słowie 
Co się stało wieczór w naszym Hanaczowie
Nie jest to zakryty, lecz w okrutny sposób
Tam pomordowanych siedemdziesiąt osób.

Proszę posłuchajcie o smutnej nowinie,
co się stało w wieczór w dziewiątej godzinie
Był pamiętny wieczór drugiego lutego
Gdy zamordowali nie tylko jednego

Była noc głęboka,księżyc jasno świeci 
Z czterech stron wsi naszej jakaś banda leci
Gdy pod wsią stanęli, rakiety puszczali
I zaraz w tej chwili, cała wieś się pali

Najprzód patrzymy w stronę od naszej granicy 
Jak tam ojciec chowa dziadki do piwnicy
Bo ich bardzo kochał by ich nie pobili
Tam pada ofiarą zaraz w tej chwili

Upada na ziemię i zamyka oczy ,
trafiła go kula , aż mu mózg wyskoczył
Dziatki rozmawiały, że ojciec na dworze
i tylko czekały kiedy im otworzy

A jedna rodzina kiedy krzyk usłyszała 
Na dwór wylatuje, pewnie skryć się chciała 
Córka,tak jak biegła zabita została 
A syn na chałupie, a matka w łóżku spała

Nie było ratunku, ni żadnej pomocy
Tylko jęk żałosny wśród tej jasnej nocy
Znowu biegł z płomieni jakiś głos urwany:
Matka syn i córka - już pomordowane

A najbliższy sąsiad nie wie co go czeka
Zabrał dziatki ze snu, na pole ucieka.
trafiła go kula jak przez pole leci
Upada na ziemie, kończy swoje życie.

Nie no upadł ojciec, ale i syn jego
Którego zabili całkiem maleńkiego,
Trafiła go kula przez małe serduszko,
Leży na murawie, jak we własnym łóżku.

A tu jedna matka z dziateczkami dwoma,
Uciekała z niemi, bo tak przestraszona
Trafiła na bandę, która mordowała
Zaraz ją i córkę nożami witała

A gdy już na ziemi leżała wraz z córką leżała
To małego chłopca piersią zasłaniała
By go nie zabili,bo jeszcze maleńki
By nie upadł śmiercią od katowskiej ręki.

Także jeden ojciec porwał dziatki swoje,
Uciekał z nimi - zabili ich troje
A czwarta dziewczyna ciężko ranna była 
i strasznych morderców bardzo się prosiła

A tu znów jednego staruszka zabili 
Tu najpierw mieszkanie jego obstąpili.
Dziatki rozproszyli, tak jak z gniazda ptaków
on zamordowany na kopcu ziemniaków

A jedna rodzina, gdy pożar ujrzała
Do piwnicy dziatki niewinne zabrała
By tu skryć przed śmiercią, ratować im życie,
By jeszcze z godzinę zostać na tym świecie.

Gdy w piwnicy były, w milczeniu siedziały,
Pożaru nad głową nie zauważały.
A płomień ogniwo już do drzwi się ruszał
Nie uciekła z domu ani jedna dusza.

A zaś wartowników,którzy warowali ,
Gdy mordercy przyszli,to ich zatrzymali,
Jeden z bandy krzyknął by się położyli,
Pchali w nich bagnety wiele tylko chcieli.

Nie no padli starsi i dziatki niewinne ,
którzy opuścili swe domy rodzinne,
Nie jeden zostawił drobne dzieci, żony
I sam tak jak struna leży rozciągniony.

Tu jedna kobieta zabita została ,
Która z lękiem z chaty na dwór uciekała
Po śmierci jej jeszcze jeden jej nóż wsadzili,
tak się nad niewinną okrutnie pastwili.

A druga tak samo na dworze stała 
I na swym podwórku zabita została
Po śmierci jej nogi siekierą rąbali
i tak swą kulturę pokazywali.

Niedaleko od niej jest panna raniona,
Kończy swe życie strasznie upragniona,
Wyspowiadała się na drogę wieczności,
Dziś już patrzy na nas z górnej wysokości.

A ten znowu leży na progu swej chaty:
gdy pocisk go trafił odrzucał zagaty,
Pożaru ratował a nie wiedział tego,
że mu za chwilę nie trzeba niczego.

Inna banda bieży drogą od Zagóry,
Strasznie rozjuszona,jak gradowe chmury
I w jedno mieszkanie przez drzwi się włamała,
I całą rodzinę żywcem mordowała.

Jak pomordowali jeszcze podpalili,
I ci nieboracy w ogniu się skwarzyli,
Tylko z tej rodziny dziewczynka została,
Która się przed śmiercią pod łóżko schowała.

Zaś matka nieboszczka na ławie siedziała,
Do naga przed piecem spalona została
Nic jej nie zostało po tej strasznej śmierci
Tylko ten medalik, co miała na piersi.

A tu dwóch mężczyzn też zamordowali 
Jednemu dwanaście bagnetów wepchali,
Co za straszna boleść była w ranach jego!
Tak pokazywali jak kochać bliźniego.

Tu znowu mężczyzna, rozciągnięty leży
Który swoje życie położył w ofierze,
Pilnował nas wszystkich i bronił się dzielnie
Aż upadł nareszcie w katowskie piekielnie.

Zostawił on żonę, bo był jeszcze młody,
Teraz poszedł od nas po wieczne nagrody,
A więc pamiętajmy wszyscy dobrze o tym,
Bo jeszcze zostawił maleńką sierotę.

A jedna staruszka za piecem siedziała ,
płomień ją przypiekł, spalona została 
O jaka to straszna śmierć uduszonego,
Bo nie ma już żadnej pomocy dla niego.

O jakaż to smutna nastała nowina,
Tu zamordowali ojca, a tu syna,
Ojciec był na łóżku, bo był schorowany,
Na tym samym łóżku syn zamordowany.

Syn jeszcze żył dobę, bo był postrzelony,
Młode serce jego żalem obciążone,
Kończy swoje życie, bo był ciężko ranny,
A tamten w mogile został pochowany,

I jednego starca także mordowali
"Gdzie reszta rodziny?" jego się spytali,
On nic nie powiedział o swojej rodzinie,
Strasznie zamęczony upada i ginie.

Tam jeden mężczyzna w domu chory leżał ,
Jak ten krzyk usłyszał do sieni pobieżał,
Lecz jak drzwi otworzył to oni już byli,
I zaraz go w sieniach za drzwiami ubili.

Matka, córka z wnuczką już w mieszkaniu spały,
Nagle krzyk gwałtowny jakiś posłyszały,
Skryły się za ścianą rąbanego drzewa,
Na pewno ze strachu serce im omdlewa.

Matka niespokojna stamtąd uciekała,
Zaraz na podwórzu zabita została 
A córkę za drzewem straszna śmierć została,
Tylko na pamiątkę dziewczyna została.

A jeden mężczyzna na to wszystko patrzył,
Gdy w domu rodzinnym pożar zobaczył
To leciał ratować swoje dziatki miłe,
Żeby tylko mu się w ogniu nie spaliły.

Jeszcze nie doleciał już na ziemię pada,
I już jego serce ze wszystkich sił opada.
Leciał on ratować rodzinnego domu,
Jego poratować teraz nie ma komu.

Jedna matka z córką w mieszkaniu w mieszkaniu siedziała,
I o strasznej śmierci nawet nie myślała,
Aż tu do mieszkania przez drzwi się włamali,
Zaraz matkę z córką kołem mordowali.

Żeby to się tylko na tym zakończyło!
Proszę, posłuchajcie, jak dalej było :
Po śmierci i ciała siekierą rąbali,
Aż kawałki ciała po ścianach bryzgali.

Na końcu wsi naszej było troje osób,
Też pomordowani w barbarzyński sposób,
Córka z matką swoją na polu leżeli,
A ojca po śmierci do ognia wrzucili.

Na tym kończymy Pieśń o Męczennikach,
Którzy byli w strasznych tych katowskich rękach,
Skończyli pielgrzymkę oni z tego świata,
Na pewno czekała ich tam wieczna zapłata.

Na koniec słuchajcie jak ich pogrzebali,
W sobotę,w niedzielę mogiły kopali,
W dziewiątej godzinie w poniedziałek rano,
Do kościoła ciała wszystkich wprowadzono.

Po pogrzebie wspólnie mogiły sypali,
By dziatki maleńkie ojców pamiętali,
Niech się tu popatrzą na wielkie pamiątki,
Bo tu spoczywają bohaterskie członki.

Maleńkie sieroty co nie pamiętają,
i o swoich ojcach niczego nie znają,
Kto wojnę przeżyje by im tłumaczyli,
Jakie tutaj dusze spoczęły w mogile.

Niech ich te dziateczki często wspominają,
I do Matki Boskiej modlitwy błagają
Niech ich zaprowadzi do swej wiecznej chwały ,
Żeby po prawicy Chrystusowej stały.

Złóżmy na mogiły najwdzięczniejsze wieńce,
Bo zginęły panny i dzielne młodzieńce,
Więc zanieśmy wspólnie te żałobne pienie,
Daj im Jezu Drogi wieczne odkupienie.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Boże Ciało: Bergoglio nie klęka


Czyżby Franciszek I uważał, że w monstrancji przechowywany jest kawałek chleba?

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 24


I jeżeli nie możecie znaleźć żadnego księdza, jeżeli ponad 120 księży, którzy zapewnili mnie, że zrobią to ze mną - jeżeli oni wszyscy stchórzą, wtedy samotnie będę podróżował po całym kraju i odprawiał Msze, zamiast mówić do ludzi.

Gdyż skończyły się dni przemów, skończyły się dni publikacji, skończyły się dni pamfletów - nadeszły dni czynów! Musimy teraz ocalić nie mniej, niż realną obecność Boga pomiędzy nami. To czego potrzebujemy to ołtarze do ofiarowania na nich Mszy. Jeżeli nie możemy mieć ich już dłużej w naszych budynkach kościelnych, musicie je mieć w swoich domach! I ja, na przykład, udam się gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych by złożyć Ofiarę Mszy oraz uczyć wasze dzieci dawnych wierzeń waszych przodków.

I mam nadzieję, że kilku księży, jeżeli zobaczą, że to robię, wciąż mogą mieć odwagę, by zrobić to samo. Nie bójcie się gniewu biskupów, którzy dziś tworzą ustanowiony, heretycki i schizmatycki kościół.

Bądźmy przygotowani, panie i panowie, by dołączyć do świętych, którzy byli nielegalnie ekskomunikowani przez fałszywe establishmenty i biskupów im współczesnych. Odnoszę się tu do Świętego Atanazego, Świętego Cyryla, Świętego Filipa Neri, Świętego Ludwika de Montfort, Świętej Joanny d'Arc - by wymienić tylko kilku.

Panie i panowie, nie proszę was lub kogokolwiek, o stanie się jednym z moich naśladowców. Nie proszę was, byście podążali za mną! Zapraszam was do pójścia ze mną, i razem, będziemy podążać, nie za jakąkolwiek istotą ludzką, ale za samym Jezusem Chrystusem. Osobiście oddałem już wszystkie posiadane rzeczy materialne oraz wygody, które kiedyś były moje. I nie proszę o waszą sympatię, wierzcie mi, nigdy nie byłem szczęśliwszy, niż w ciągu ostatnich trzech lat mojego życia. Ale oddałem wszystko co mogłem i wciąż jestem gotów oddać dziś moje życie i moje wszystko tym katolikom, którzy są gotowi walczyć z pseudo-biskupami i księżmi kościoła soborowego, po to, by zostać wewnątrz Kościoła Katolickiego.

Ci z was, panie i panowie, którzy chcą do mnie dołączyć w tej walce o prawdę i tradycję, do tych z was, którzy pragną do mnie dołączyć, mogę obiecać jedynie w najbliższej przyszłości urągania, wyśmiewanie, zniesławianie oraz wszelkie formy prześladowania - tego prześladowania, o którym Chrystus powiedział, że będzie głównym znakiem Jego prawdziwego Kościoła. W najbliższej przyszłości, wszystko czego możecie oczekiwać, jeżeli będziecie walczyć razem ze mną, to urągania, wyśmiewania oraz zniesławiania. Ale, w dalszej przyszłości, panie i panowie, mogę obiecać wam, nie tylko wieczne zbawienie waszej duszy (i to jest to czym nadal jestem zainteresowany), nie tylko wieczne zbawienie waszej duszy w świecie, który ma nadejść, ale również wiecznotrwałą wdzięczność waszych dzieci, waszych wnuków oraz waszych prawnuków, które będą błogosławić wasze imię przez pokolenia, za zachowanie dla nich płonącego ognia Wiary waszych Ojców - Wiary, w której się urodziliście albo którą wybraliście jako dorośli, gdy dołączyliście do prawdziwego Kościoła Chrystusa.

środa, 29 maja 2013

De Pauw: Pionier - część II


25 marca 1949 roku, w Święto Zwiastowania, ksiądz Gommar przybywa do "Nowego Świata" na pokładzie S.S. Veendam. Przybywa w tym samym miejscu, gdzie w 1630 roku przybył jego przodek, Michał De Pauw, który stał się pierwszym właścicielem tego, co dziś znamy jako Ellis Island, Staten Island oraz Jersey City.

W latach 1949-50 ksiądz De Pauw okazyjnie służy jako dyplomatyczny kurier Watykanu. W tym samym czasie jego brat, franciszkanin ojciec Adhemar jest osobistym przedstawicielem Piusa XII w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, Paryżu oraz Genewie. 

Ks. Gommar - po lewo, o.Adhemar - po prawo
Ksiądz Gommar przez dwa lata pracuje jaka ksiądz diecezjalny w New York City, św. Stefanie w Manhattan oraz św. Klarze w Bronxie. Przygotowuje pracę doktorską pod tytułem "Edukacyjne Prawa Kościoła". W 1952 obejmuje katedrę Teologii Moralnej oraz Prawa Kanonicznego w seminarium Mount St. Mary's Seminary w Emmitsburg, Maryland - najstarszym (1808) międzydiecezjalnym katolickim wyższym seminarium. Stanowisko to będzie zajmował przez trzynaście lat.

Ad munus magistrorum seminarii eligantur sacerdotes, non doctrina tantum, sed etiam virtutibus ac prudentia praestantes, qui verbo et exemplo alumnis prodesse possint. (Na urząd profesora w seminarium powinni być mianowani kapłani, kwalifikujący się nie tylko ze wględu na ich doktrynę, ale również ze względu na ich cnoty oraz dobry osąd, tak aby w słowach i czynach mogli być przykładem dla studentów) za: Kodeks Prawa Kanonicznego, Kan. 1360.


Uzyskuje Doktorat z Prawa Kanonicznego w 1953 roku na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Washington, D.C.  Zgłasza się - rzadka rzecz pomiędzy klerem zarówno tamtych jak i obecnych lat - by dobrowolnie poświęcać swój wolny czas na pracę duszpasterską w gettcie stolicy. Szybko staje się ulubieńcem okolicznych dzieci. Sinite parvulos, et nolite eos prohibere, ad Me venire... Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie...

poniedziałek, 27 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 23


Co możecie zrobić i co musicie zrobić? Musicie spróbować ocalić, cokolwiek można ocalić, tak jak w IV wieku. Ogień tradycyjnych katolickich wierzeń został utrzymany przez małą grupę ludzi - świeckich ludzi - oraz kilku zakonników i kilku księży. Teraz wy musicie zrobić to samo! Musicie zerwać z kościołem soborowym po to, by uratować prawdziwy Kościół Katolicki!

Jak możecie to zrobić?

Numer jeden - odmówcie finansowego wsparcia jakiemukolwiek księdzu zmienionemu w ministra, którego kościół oferuje obecnie jedynie "wspólnotową służbę wspomnienia ostatniej wieczerzy", bez Wielkopiątkowej ofiary substancjalnie obecnego, żyjącego Boga!

Odmówcie finansowego wsparcia szkół, w których soborowa religia zastąpiła religię katolicką! Wspierajcie finansowo i duchowo i moralnie tych kilku księży i te kilka zakonnic, które trzymają się swoich stanowisk najlepiej jak mogą! Szukajcie kościołów, gdzie prawdziwi katoliccy księża wciąż ważnie konsekrują. Jeżeli nie możecie tego znaleźć w waszej własnej parafii, uczyńcie ofiarę podróżowali kilka mil. Wasi dziadkowie tak robili, jadąc konno albo idąc na własnych nogach.

Zbudowali kościoły lata temu, tutaj w tym kraju. Podróżujcie i szukajcie kościoła dookoła. Pozostało kilka, które wciąż mają prawdziwą Mszę. Szukajcie szkół w których wiara i moralność waszych dzieci nie zostanie zrujnowana przez świętokradcze i niemoralne, tzw. "książki religijne".

Jeżeli nie możecie znaleźć takich kościołów, przestańcie chodzić do budynków establishmentu, gdzie nie jest już dostępna prawdziwa ofiara. I Bóg wie, że ostrożnie dobrałem moje słowa, gdy to powiedziałem.

Nikt kto został wyświęcony 25 lat temu na kapłana tak jak ja zostałem, nikt kto został wyszkolony na kapłana przez ostatnie 15 lat, nie złoży oświadczenie takiego, jakie ja właśnie złożyłem, bez starannego i pełnego modlitwy zwracania uwagi na swój język.

Przestańcie chodzić na te świętokradcze nabożeństwa, które są wam obecnie narzucane. Udajcie się w dzień powszedni, jeżeli możecie, do kościoła, gdzie kapłan nadal ofiaruje prawdziwą mszę.

I jeżeli nie możecie już znaleźć takich kościołów, wtedy zbudujcie nowe kościoły i nowe szkoły! Zbudujcie budynki, a ja dam wam kapłanów i nauczycieli! Również, jeżeli wpadniecie w problemy finansowe albo techniczne - a wiem, że wpadniecie, ponieważ cztery dni temu byłem w stanie New Jersey, przyglądają się nieruchomości, która została mi zaoferowana jako miejsce ofiarowania Mszy w następną niedzielę ze wszelkiego rodzaju przywilejami, przepisami prawa budowlanego, regulacjami zagospodarowania przestrzennego i co tam jeszcze.

Dlatego teraz, panie i panowie, budujcie ołtarze w swoich własnych domach, i zaproście kapłanów by tam przybyli i ofiarowali Ofiarę Mszy Świętej! Mam zamiar rozesłać po całym kraju proste wymiary - 65" szerokości, 20" głębokości, 41" wysokości. Zbudujcie ołtarz i dam wam nazwiska księży chętnych przybyć tam dla was i waszych sąsiadów i waszych dzieci... by ofiarować prawdziwą ofiarę.

Niech będzie nowoczesna wersja katakumb! Lepiej jest mieć rzeczywistą mszę na ołtarzu w waszym domu, niż fałszywe nabożeństwo wspólnotowe w tym, co kiedyś było katolickimi kościołami.

piątek, 24 maja 2013

Ojciec Wiktor Mróz o swoim zdrowiu


Grudzień 1964
...zeszłego roku, kiedy to w nocy dostałem ataku serca i do dzisiaj nie mogę się jeszcze wylizać ze skutków tego ataku.

Grudzień 1964
Do wszystkich teraz piszę i staram się nawiązać przerwane kontakty i poprzepraszać ludzi, bo ze sercem nie ma żartów, nie wiem, kiedy odmówi posłuszeństwa i stanie...

Październik 1965
Ja z powodu choroby serca musiałem zdezerterować z tych wysp na Oceanie Spokojnym między Kyushu a Okinawą, gdzie byłem wielkim proboszczem w pięciu malutkich kościółkach o łącznej liczbie wiernych 680 dusz... W Polsce w zapadłej Pipidówce ostatni wikary ma więcej dusz do obsługi.

Grudzień 1965
Ale nie ma pieniędzy na filmy ani na kupienie nowych taśm w celu nagrania, musielibyście poczekać, aż może mi jaka miłosierna dusza z Ameryki coś przyśle, bo wydałem wielkie sumy pieniędzy na choroby, lekarzy i szpitale.

Grudzień 1965
...bo wie Brat, teraz w ziemie dzień krótszy, a roboty dużo, zdrowie niebyt mocne i trzeba wcześnie iść do łóżka.

Grudzień 1965
Szynkę dałem do wspólnego użytku, jako święte Konstytucje nakazują, ale mód chyłkiem zatrzymałem u siebie niby to - jako lekarstwo na serce... jem, jak mi się coś nie powiedzie, aby sobie życie osłodzić...

Grudzień 1967
...serce mi coraz częściej nawala, a tu tyle jeszcze wad w sobie widzę, że aż strach mi umierać...

Kwiecień 1968
Coraz więcej naszych drogich przenosi się na tamtą stronę i nam nie wypada nic innego, tylko zaczynać przygotowanie do przejazdu. Mimo choroby serca jeszcze pracuję, ale czuję, że i ze mną zaczyna być krucho. Ano, komu w drogę, temu czas.

Kwiecień 1968
Coraz więcej naszych drogich przenosi się na tamtą stronę i nam nie wypada nic innego, tylko zaczynać przygotowanie do przejazdu. Mimo choroby serca jeszcze pracuję, ale czuję, że i ze mną zaczyna być krucho. Ano, komu w drogę, temu czas.

Grudzień 1968
...przy lichym zdrowiu (serce) mam wielki nawał zajęć...

Wrzesień 1970
Tym razem nie wylądowałem w szpitalu, jak to zwykle bywa, serce się dzielnie spisało.

czwartek, 23 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 22


Następnie, panie i panowie, pracujcie nad sobą. Pozbądźcie się tej piorącej mózg idei ślepego posłuszeństwa! Panie i panowie, w Kościele Katolickim nie ma miejsce na ślepe posłuszeństwo! Ślepe posłuszeństwo nie prowadzi do niczego innego jak tyrani, czy to politycznej, wojskowej, czy też duchowej. Prawdziwe Katolickie nauczanie o posłuszeństwie jest takie, jakie głosiłem po całym kraju oraz w kilku częściach reszty świata.

Jako Katolicy, mamy obowiązek posłuszeństwa przede wszystkim wobec Boga, Naszego Zbawcy Jezusa Chrystusa. Następnie wobec naszego Kościoła - jedynego, prawdziwego Kościoła Chrystusa, Katolickiego Kościoła. Nasze trzecie posłuszeństwo jest wobec naszego papieża. Nasze czwarte posłuszeństwo jest wobec naszego biskupa. I dopiero wasze piąte posłuszeństwo jest wobec waszego kapłana. Ale nasze posłuszeństwo wobec kapłanów i biskupów, nawet wobec papieża, kończy się, jeżeli, Boże uchowaj, którykolwiek z nich byłby nieposłuszny wobec albo Kościoła albo Boga!

Pracujcie nad sobą i przekonajcie siebie, że nie jesteście nieposłuszni wobec kogokolwiek, komu powinniście być posłuszni, gdy walczycie z establishmentem kościoła soborowego. Nie jesteście nieposłuszni wobec kogokolwiek, komu powinniście być posłuszni. Pracujcie również nad niektórymi z waszych sąsiadów, by dołączyli do was i utworzyli elitarną mniejszość. Niektórzy z naszych katolickich ludzi nie są warci dyskusji. Jeżeli dotąd nie zobaczyli co się dzieje z Kościołem, nie traćcie na nich waszego czasu! Pozwólcie im iść tam, gdzie zmierzają - i to nie jest "niebo" (w świeckim języku)!

Nie oznacza to, panie i panowie, że nie jestem zainteresowany zbawieniem nawet jednej duszy; poleciałbym dziś nocą do Timbuktu, gdyby zapewnili mnie, że mogę tam zbawić duszę. Ale faktem jest, że przez prawie 3 lata podróżowałem po całym świecie i kraju. Ostrzegałem ludzi. Nie ma już duszy, która ma wymówkę by powiedzieć "cóż, nie wiedzieliśmy o tym!" Udostępniliśmy wydrukowane materiały, nagrania, taśmy - sami wybierzcie. Oni wiedzą, że mamy rację! Księża przychodzą do mnie codziennie i mówią: "Wiesz, masz całkowitą rację, ale nie chcę stracić mojej pracy". Oto co mi mówią. Moja odpowiedź brzmi: "Ja straciłem swoją pracę! Ale nie chcę stracić mojej duszy!!!".

Pracujcie nad elitarną grupą. Zawsze poprzez historię, cokolwiek ważnego było osiągane przez małą mniejszość, na dobre i na złe.

Wy, panie i panowie, jesteście tą mniejszością. Małą mniejszością - o tak, w ich sercach 85 procent albo 95 procent katolików zgadza się z tym co mówię, ale nie są 10 procentami, które są gotowe o to walczyć!

Dziewięćdziesiąt pięć procent księży wie, że mam rację, ale nie chcą stracić ich co miesięcznego wynagrodzenia! Dziewięćdziesiąt pięć procent zakonnic wie, że mam rację, ale są związane przez system - nie mogą nic zrobić! I dlatego im wybaczam.

Ale wy, panie i panowie, nadal możecie coś zrobić! Pracujcie razem, dzielcie wasze opinie z innymi, pracujcie wewnątrz Katolickiego Tradycyjnego Ruchu [Catholic Traditionalist movement - dop. tłumacza] - jedynej zorganizowanej sile, która zrobiła coś przez te ostatnie trzy lata!

I wszyscy spóźnialscy [oryg. Johnny-come-lately - dop. tłumacza], o co oni teraz proszą? O Łacińską Mszę? Problemem nie jest już Łacińska Msza. Teraz problemem jest NASZA KATOLICKA WIARA!

wtorek, 21 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 21


I to prowadzi nas, panie i panowie, do tego ekstremalnie praktycznego i tragicznego pytania: "Co teraz zrobimy? Co zrobimy jutro".

Wiemy, że nasi biskupi, z wyjątkiem kilku, których możecie policzyć na palcach jednej ręki, wiemy, że nas zdradzili, zdradzili Ojca Świętego. Wiemy, że znaczna większość naszych księży, w ich sercach, zgadza się z tym co mówię i robię. Ale nie chcą walczyć.

Wiemy, że nasi wrogowie w establishmencie naszego kościoła, nie są już nawet zainteresowani organizowaniem niezależnego kościoła amerykańskiego. Są nie bardziej "amerykańscy" niż katoliccy. Są po prostu zainteresowani ustanowieniem, z pomocą pieniędzy oraz masonerii (i już tego dokonali), Wydziału Stanów Zjednoczonych należącego do Jednego Światowego Kościoła, kontrolowanego przez Jeden Rząd Światowy, mając nadzieję, że pewnego dnia będzie on kontrolowany przez Komunistyczną Organizację Narodów Zjednoczonych.

I to jest takie proste, jakie jest, panie i panowie. I, raz na jakiś czas, nasi przeciwnicy są tak głupi, że nawet udowadniają radykalnie, to co próbuję powiedzieć. Sami byście w to nie uwierzyli, ale już jest comiesięczny “Missalette”, krążący w niektórych kościołach. Obraz na pierwszej stronie przedstawia mężczyznę, prawdopodobnie Chrystusa, błogosławiącego flagi wszystkich krajów, które są zgromadzone dookoła stołu wspólnotowego posiłku. I prawdą jest, że pomiędzy tymi flagami, wciąż są "gwiazdy i paski" USA, ale pomiędzy tymi flagami jest również, nie tylko młot i sierp Związku Radzieckiego, ale również flaga Czerwonych Chin.

Wzięte z ławki w kościele w New York City, panie i panowie.

Co możemy tak naprawdę zrobić, panie i panowie? Modlić się. Modlić i modlić. Nadal jest kilka kościołów, w których mają prawdziwy Najświętszy Sakrament - żyjącego Boga. Wyszukajcie je, upadnijcie na kola i módlcie się i módlcie. Ponieważ, po ludzku mówiąc, jesteśmy w nieładzie, z którego nie możemy wyjść. Dokładnie teraz musimy prosić Boga, Jezusa Chrystusa, by się obudził. Obecna sytuacja naszego Kościoła jest bardzo podobna do sytuacji w jakiej znaleźli się apostołowie, gdy Chrystus spał w małej łodzi podczas wielkiej burzy. Musimy szturmować Chrystusa mówiąc: "Panie, giniemy! Ratuj nas!" Wtedy, wyciągając jedną dłoń, uspokoił morza.

Może uspokoi je teraz. Ale, po ludzku mówiąc, nie ma drogi wyjścia, panie i panowie... z wyjątkiem trzymania się - my, mała grupa tradycyjnych katolików - tego małego ognia tradycyjnej wiary, który wciąż płonie tylko trochę. Ale tak długo, jak zachowamy go płonącym, ten płomień z Bożą pomocą pewnego dnia ponownie wzniesie się wyżej i wyżej. Ale obecnie, jest bardzo, bardzo nisko.

Módlcie się również do Najświętszej Matki. Przewidziała ten bałagan w którym się znajdujemy - w Fatimie! Módlmy się do nie, by nas z tego wyciągnęła.

poniedziałek, 20 maja 2013

Informacja


Możliwa publikacja:
  • biografii księdza Luigiego Villa (wkrótce)
  • wykładu księdza Gommara de Pauw pt. "Soborowy czy Katolicki" (wkrótce)
  • materiałów dotyczących ojca Wiktora Mroza (za jakiś czas, po opracowaniu jeszcze jednego zagadnienia poświęconemu świętobliwemu ojcu).
Osoby zainteresowane papierową wersją prosimy o kontakt - semperfidelisetparatus@gmail.com

piątek, 17 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 20


Gdy miałem wypowiedzieć się wobec publicznego zgromadzenia 2 tygodnie temu, 22 października w Garden City, Long Island, wysłałem inny telegram, błagając o odpowiedź przed 18.00. Następnego dnia miałem skierować się do ludzi, by dać im jasne instrukcje co robić. Znając moich protektorów w Rzymie - moich szefów, mógłbym powiedzieć - wiedziałem, że nie złamią swojej umowy. Wiedziałem, że wyślą mi telegram w taki lub inny sposób, nim wypowiem się publicznie. Jednak, gdy skierował się do publiki o 18.00 (właściwie to czekałem do 18.45), żaden telegram nie przybył. Trzy dni później, otrzymałem list (telegram) od kardynała Browna, który został mianowany przez papieża, by zajmował się tymi rzeczami, i pierwsze słowa listu, napisanego tamtego dnia, brzmiały: "Drogi księże de Pauw, dostaniesz mój telegram tego poranka..." Rozpoczęliśmy dochodzenie i w tym punkcie, konkluzja jest taka, że telegram, który został do mnie wysłany przez Watykan, został przejęty. 

Ale na szczęście dostałem list. Smutne wieści, panie i panowie, Kardynał Brown - człowiek nr 3 w Kościele... Papież, Kardynał Ottaviani, Kardynał Brown - poinformował mnie, że nawet osoba o jego pozycji, nie może już wywierać wpływu na amerykańskich biskupów. Wszystko co mógłby zrobić, powiedział, jest zaprezentować pytanie o ważność Nowej Mszy przed Kongregacją Wiary, co też uczynił. Ale w międzyczasie, jestem zdany na siebie.

Poinformował mnie również, że władza w Kościele jest obecnie całkowicie w rękach Sekretariatu Stanu, który, jak wiadomo, jest politycznym ramieniem Watykanu.

I były to złowieszcze wiadomości, to, ze jedynymi osobami, które spotkały się z Ojcem Świętym nim został poddany operacji, byli trzej reprezentanci Sekretariatu Stanu, politycznego ramienia Watykanu.

czwartek, 16 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 19


Gdy katolik wchodził do swojego Kościoła, nie wchodził do jakiegoś kolejnego domu modlitwy. Nie wchodził tylko do pokoju duchowego jedzenia. Wchodził do siedziby żyjącego Boga, Jezusa Chrystusa, który stał się tam obecny, tak rzeczywiście jak wy i ja, poprzez słowa konsekracji wypowiedziane przez kapłana.

Teraz "realna obecność" to zgromadzenie, i to oczywiście wyjaśnia dlaczego presider powinien zwracać się twarzą do zgromadzenie oraz ludzi! Jasno stwierdzili, że nie ma już miejsca dla księży, i konsekwentnie: "kapłan powinien przestać nosić kościelne westymenta." Liturgiczne westymenta powinny zostać odrzucone, jako "symbole marnotrawstwa i zbytku"

Nie ma już żyjącego Chrystusa, dlatego, jedyną żyjącą rzeczą są zgromadzeni ludzi. I to dlatego presider musi zwracać się do żyjących osób. "Asystowanie przy czymkolwiek innym niż zgromadzenie, nawet przy książce albo chlebie i winie, jest przeciwne stylowi, którego poszukujemy". Przynajmniej mieli przyzwoitość nazwać je "chlebem i winem". Dali księżom również instrukcje, by unikali, za wszelką cenę, patrzenia w niebo, tak jak miał to dotąd czynić podczas Ofertorium, podczas Konsekracji i wielu innych części Mszy. Nigdy więcej... ponieważ "spojrzenie skierowane ku niebu, należące do niewielu z wszechświata, nie będących już z nami."

Czy winicie mnie, panie i panowie, za przesłanie wiadomości do Rzymu, natychmiastowo prosząc o instrukcje odnośnie tego, co mam teraz robić? Nie mówię wam sekretu, jasno stwierdzając, że to co robiłem przez ostatnie kilka lat, było właściwie - w czysto świeckim języki - wykonywałem dla Rzymu brudną robotę tutaj w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Podążałem za jego instrukcjami i nie wątpiłem w nie. Powiedzieli mi, że byłem na wrogim terytorium, gdy opuściłem Rzym. Powiedzieli: "jesteś za linią wroga, cokolwiek robisz, masz nasze zaufanie, ale nie oczekuj, że każdego miesiąca będzie wygłaszać publiczne oświadczenie.Ale, gdy jest nagły wypadek, wysyłasz nam telegram, ujmując to w ten sposób, i otrzymasz odpowiedź tego samego wieczoru.

Wysłałem telegram do kardynała Browna 29 września, prosząc instrukcje odnośnie ważności tej Mszy, która wg mnie, była wtedy wątpliwa, i która jest obecnie, wg mnie, całkowicie nieważna.

Nie otrzymałem odpowiedzi z Rzymu.

środa, 15 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 18


Na scenie pojawia się nowy element. Jasno stwierdzili, że praca presider'a zasadniczo ma charakter tymczasowy. Każdy katolicki świecki mógłby na chwilę stać się presider'em, i, w małym przypisie stwierdza się, że powinniśmy opracować przepisy pozwalające nie tylko naszym księżom, ale również naszym biskupom, poszukać innej pracy, jeżeli mają już dosyć obecnej.

Niewiarygodne, panie i panowie. Już przywykliśmy do widoku uciekających księży, publicznie łamiących ich śluby, ale po raz pierwszy, jesteśmy stopniowo doprowadzani do stanięcia wobec faktu, że niektórzy z naszych uprzednio poważanych biskupów, mogą się teraz pojawić na ekranie telewizora z krawatem na szyi. Domyślam się, że nie którzy nosili by również czerwony.

By dać wam dokładny dowód, ponieważ widzę kilka osób robiących notatki, na stronie 515 tego artykułu, czytamy: "Musimy po prostu opracować, wkrótce, mniej żmudne i uciążliwe metody rezygnowania z funkcji biskupich i kapłańskich".

Nie ma już miejsca dla kapłana w tym, co mam miejsce w niedzielny poranek! Jest tym, który głosi kazanie, który podsumowuje modlitwy wiernych, który proklamuje modlitwę eucharystyczną, inicjuje pozdrowienie pokoju i upewnia się, że wszyscy zostaną obsłużeni przy stole.

Eliminujecie kapłaństwo, nie macie ofiary. Eliminujecie ofiarę, nie macie Mszy. Macie protestanckie nabożeństwo trzeciej klasy. Lub gorzej.

Ten sam artykuł jasno wyjaśnia, że w nowym, jak je nazywają, "nabożeństwie eucharystycznym", nie ma już miejsca dla konsekracji. Transsubstancjacja jest wyeliminowana. Nie ma już przemienienia chleba i wina w prawdziwego, żyjącego Chrystusa.

Wyjaśniają, że konsekracja zawiera się w następującym: presider proklamuje, że chleb i wino są konsekrowane i to zostaje zaakceptowane przez Boga, jako nasze dary. To nie jest konsekracja, pani i panowie! Chleb i wino są tylko transformowane, nie transsubstancjonowane, w sakramentalne Ciało Chrystusa - nie w prawdziwe Ciało Chrystusa.

Następnie wyjaśniają, co mają na myśli, wciąż mówiąc "To jest Moje Ciało". Twierdzą, że konsekracją jest "procesjonalne ofiarowanie Ojcu Chrystusa Ciała, którym jest zgromadzenie znajdujące się przed nami". Ciałem Chrystusa jest zgromadzenie - nie, panie i panowie.

Następnie wyjaśniają również, że słowa "To czyńcie na Moją pamiątkę" oznaczają, że modlitwa eucharystyczną jest proklamacją Słowa Bożego. Nie jest!

Eucharystyczna ofiara to czynienie Żywego Boga obecnym. Tym jest Msza!

poniedziałek, 13 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 17


Jeszcze cztery dni temu miałem wątpliwości co do ważności tej nowej angielskiej ceremonii mającej miejsce w naszych kościołach. Widzicie, tak naprawdę nie jestem tak ekstremalny jak opisują mnie moi przeciwnicy. Niektórzy znajomi teologowie od samego początku powiedzieli mi, że wg nich, nie było najmniejszej wątpliwości, że ta Nowa Msza jest nieważna. Wciąż miałem wątpliwości... ale już nie mam.

Dla mnie była wątpliwa, ale wciąż, zgodnie z tradycyjnym nauczaniem katolickiej teologii moralnej, gdy stawką jest ważność sakramentu, kapłan nie może postępować wedle zasady, którą nazywają "probabalizmem". Musi postępować wedle zasady "tucjoryzmu", co oznacza, że musi postępować w najbardziej bezpieczny sposób. Oznacza to, że dopóki Rzym jasno nie zdefiniuje, że nowa formuła jest technicznie ważna, kapłan musi trzymać się starej formuły, która dotychczas była uznana za ważną.

Ale trzy dni temu, ostatnie wydanie magazynu "Worship", który jest nieoficjalnymi ustami amerykańskich "ekspertów" liturgicznych i który jest publikowany za kościelną zgodą - znajdują się instrukcje skierowane do księży, wyjaśniające im, jak należy rozumieć nowy angielski kanon, którego obecnie używają w ich mszach. I jeżeli przeczytacie to, panie i panowie, nie ma najmniejszej wątpliwości, że ważna Ofiara Mszy zniknęla z naszych kościołów. Cytuję tu z artykułu, który mówi: "nowy kanon nie jest tylko zmianą słów, ale rozwojem w eucharystycznej teologii. Sprawiedliwość Kanonowi Mszy może zostać oddana tylko poprzez interpretowanie go w świetle obecnych pism o eucharystycznej teologii." Następnie artykuł wyjaśnia, co należy rozumieć jako nową "eucharystyczną teologię".

Pierwszym Elementem tej eucharystycznej teologii,która jest wam teraz narzucana, jest: "Nie ma już miejsca dla ofiarniczego kapłaństwa.. Kapłan jest obecnie jednym z wielu ministrów. Nie jest już kimś, kto dokonuje ofiary, kto ofiaruje i konsekruje. Jest teraz tylko jednym z wielu ministrów."

Poprzez cały artykuł, skierowany do księży, ksiądz jest opisany jako "minister przewodniczący" i żeby to skrócić, wymyślili nawet nowe słowo, które prawdopodobnie sprawia, że nawet słownik Webster'a się obraca. Teraz nazywają go ciągle "presider".

Gdy zostałem wyświęcony 25 lat temu, nie zostałem wyświęcony na ministra. Zostałem wyświęcony na kapłana. I z całym szacunkiem do niektórych moich przyjaciół ministrów, uważamy, że jesteśmy w innej kategorii. Byliśmy kapłanami by składać Ofiarę Mszy Świętej oraz odpuszczać grzechy, a wszystko inne było poboczne. Nigdy nie powiedziano mi, że zostałem wyświęcony na "presider'a". Mimo, to, to nim teraz jestem. Opisują funkcje presider'a jako - i uważajcie teraz, gdyż nie ma najmniejszego odniesienia do kapłańskich władz konsekrowania: "ten, który głosi kazania, który podsumowuje modlitwy wiernych, który proklamuje Kanon Mszy (tj. modlitwę eucharystyczną), który inicjuje pozdrowienie pokoju i upewnia się, że wszyscy obecni wierni są obsłużenie przy Świętym Stole."

To nie w tym celu zostałem wyświęcony, panie i panowie. I jeżeli ktoś taki przewodniczy waszym, tak zwanym "mszom"  niedzielnym, równie dobrze możecie zjeść wasze przekąski gdzieś indziej, ujmując to bez ogródek, tak tragicznie jak sprawy stoją.

piątek, 10 maja 2013

Luźna odpowiedź na analizę Sedewakantyzmu autorstwa FSSPX. Część IV.


"Pismo św. i Tradycja uczą jednogłośnie, że istnieje dogłębna sprzeczność in radice (‘w korzeniu’) między trwaniem w herezji a sprawowaniem jurysdykcji kościelnej, bowiem heretyk przestaje być członkiem Kościoła.

Jednakże ta sprzeczność nie jest absolutna. Z tego powodu teologowie używają określenia in radice."

Śmiałe słowa. Po raz kolejny - brak źródła. Dla porównania:

Święty Tomasz z Akwinu: "Jeśli chodzi o władzę prawodawczą, człowiek otrzymuje ją zwykłym nałożeniem przez ludzi. Taka władza nie jest w człowieku czymś nieusuwalnym i nie pozostaje w odszczepieńcach i heretykach. Tacy więc nie mogą dać rozgrzeszenia, wyłączać z Kościoła, udzielać odpustów itp., a jeśli to czynią, nie przynosi to żadnego skutku." S. Th. II-II, Q. 39, Art 3. (tłum. Ks. Andrzej Głażewski)

Ks. Boullet: "Odcięta od swych korzeni jurysdykcja heretyka nie znika automatycznie, ale pozostaje w mocy w takim zakresie i tak długo, dopóki jest utrzymywana przez władzę zwierzchnią."

Święty Robert Bellarmine: "Św. Tomasz również naucza (S. Theol., II-II, q. 39, a. 3), że schizmatycy natychmiastowo tracą wszelką jurysdykcję, i wszystko, cokolwiek spróbują zrobić na podstawie jakiejkolwiek jurysdykcji, będzie nieważne". ("De Romano Pontifice")

“...musimy zrobić wyjątek dla sakramentu pokuty, który dla swojej ważności wymaga nie tylko władzy święceń, ale również władzy jurysdykcji. Jako, że jurysdykcja tkwi tylko w prawowitych pasterzach, w konsekwencji schizmatycy są  jej notorycznie pozbawieni i nie mogą ważnie udzielać rozgrzeszenia, z wyjątkiem zagrożenia śmiercią, kiedy to Kościół udziela jurysdykcji wszystkim kapłanom."

"The Nature of the Mystical Body", Ernest Mura, R.S.V., Herder, 1963 ("Natura Mistycznego Ciała", opublikowane po francusku, w roku 1936)

"Udzielenie jurysdykcji oznacza przyznanie jej tylko dla tych czynów, które są mają miejsce bez jurysdykcji z jakiegokolwiek innego źródła. Stąd, gdy jurysdykcja jej udzielona przez Kościół, osoba działająca, jest całkowicie pozbawiona jurysdykcji zarówno przed, jak i po rzeczonym czynie; ma jurysdykcję, udzieloną przez Kościół, tylko podczas wykonywania samej czynności".

"Canon Law, A Text and Commentary", Bouscaren & Ellis, Milwaukee, 1953 ("Prawo Kanoniczne, Tekst i Komentarz")

Jak widać, opinie Świętych, Doktorów Kościoła oraz teologów wyrażają opinię PRZECIWNĄ do tej zaprezentowanej przez ks. Boulet.

Autor "Analizy" cytuje kanon 2264. Hmm... Kodeks z roku 1983 składa się z 1752 kanonów. Czemu członek FSSPX odwołuje się do Kodeksu z 1917 roku? Coś nie tak z Kodeksem z roku 1983? Czyżby Jan Paweł II nie był papieżem?

Wszak w "Sacrae disciplinae leges" czytamy:

"...wsparci autorytetem świętych Apostołów Piotra i Pawła, opierając się na pewnej wiedzy oraz na zdaniu biskupów całego świata, którzy z nami w duchu kolegialnym współpracowali, najwyższą - jaką mamy - władzą, tą naszą konstytucją, ważną na przyszłość, obecny Kodeks, tak jak jest sporządzony i przejrzany, promulgujemy i polecamy, aby miał odtąd moc prawa dla całego Kościoła łacińskiego, i wszystkich, których to dotyczy, trosce i pilności przekazujemy do zachowywania. Aby zaś wszyscy te przepisy mogli poznać i zrozumieć, zanim zostaną wprowadzone w życie postanawiamy i nakazujemy, aby one moc obowiązującą otrzymały od pierwszego dnia Adwentu 1983 r. Bez względu na jakiekolwiek przeciwne zarządzenia, postanowienia, przywileje, nawet wymagające specjalnej i osobnej wzmianki, jak również na przeciwne zwyczaje." {polski tekst za: opoka.org.pl)

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest to bardzo uroczysta promulgacja, a przynajmniej próba takowej?

czwartek, 9 maja 2013

Guerard des Lauriers: Boża Iskra - część VIII


W międzyczasie wydarzenia przyśpieszają. Reforma liturgiczna idzie coraz dalej. Wstrząsa Mszą Świętą. Późniejszy biskup Gerard wspomina: „Rzym, Wielki Czwartek 1969. Pojawiło się Novus Ordo Missae. Są dwa chóry: ten Szatana i ten Jezusa: zachwyt – przerażenie. Dzięki Bogu, należałem do tego drugiego. Ale trzeba było działać. Pewna bardzo wysoko urodzona niewiasta z Rzymskiej arystokracji, Vittoria Ciristina Guerrini i jej znajoma Emilia Pediconi, bardzo dobrze znały watykańskie elity. Szczególnie kardynała Ottavianiego.”

Trzeba przygotować dokument, który, przed jego publikacją, ma zostać oceniony przez kardynała Ottavianiego. Pani Guerrini nawiązuje kontakt z licznymi dostojnikami kościelnymi. Kilku z nich, pięciu lub sześciu, odpowiada na apel, ale ich współpraca ogranicza się do spotkań i rozmów.

Des Lauriers redaguje Krótką Analizę Krytyczną Novus Ordo Missae, w kwietniu oraz maju 1969, przede wszystkim w nocy, ponieważ to nieprzewidziane zadanie, stanowiło kolejny z obowiązków, które całkowicie wypełniały jego dzień.

Arcybiskup Lefebvre obiecuje podpisy 600 biskupów. Ostatecznie, nie ma podpisu żadnego biskupa. Marcel Lefebvre nie składa nawet własnego.

Z okazji przygotowanie Krótkiej Analizy Krytycznej Novus Ordo Missae, w Rzymie została odprawiona Msza Święta świętego Piusa V, w dzień jego święta, 5 maja. Celebrował ją Mgr Lefebvre, który ku zdumieniu uczestników zaadoptował pewne zmiany wprowadzone przez Pawła VI (dość poważne okaleczenia; dobrze, że nie była to nowa msza).

Przy wyjściu, zapytano go z szacunkiem i zarazem smutkiem, o powód jego działania. Odpowiedział: „Jeżeli ktoś zobaczyłby, że Mgr Lefebvre odprawia mszę tradycyjną, mogłoby to wywołać skandal.”

W późniejszym czasie Gerard skomentuje to w gorzkich słowach.

Opracowanie Krótkiej Analizy kosztowało ojca des Lauriers posadę na Uniwersytecie Laterańskim, skąd zostaje zwolniony w czerwcu 1970. „W tym samym czasie, gdy rektor Mgr Piolanti i około piętnastu profesorów, których uznano za nieporządanych.”

W tym czasie, w klasztorze w którym mieszka ojciec des Lauriers sytuacja nie jest lepsza. Niektórzy studiujący w seminarium, uczestniczą w manifestacjach roku 1968, a na dachu klasztoru zawisa czarna flaga antychrysta.

Przełożeni, nawet gdy podejmują jakieś działania, nie są już panami sytuacji.

środa, 8 maja 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 16


To co nasi amerykańscy biskupi zaproponowali Rzymowi było całkowicie nową (angielską wersją) Kanonu Mszy - wersją, która była totalnie heretycka, wersją w której trzy nieomylnie zdefiniowane dogmaty zostały wyeliminowane. Dogmat Boskiego Macierzyństwa Dziewicy Maryi, zdefiniowany w 431 roku przez Sobór w Efezie - wyrzucony. Dogmat Wieczystego Dziewictwa Dziewicy Maryi, zdefiniowany na Soborze Laterańskim z roku 649 - wyrzucony. Dogmat Boskości Naszego Pana i Zbawcy, zdefiniowany na Soborze w Nicei w 325 roku - wyrzucony. Nie ma potrzeby dodać, że odpowiedź, która przyszła z Rzymu ostatniego września, brzmiała "nie". Dwa razy... "nie". 

"My w Rzymie, nie możemy ewentualnie pozwolić wam, amerykańskim biskupom na używanie tego rodzaju formuły Mszy." Nie zapominajmy, że słowo "błogosławiony" również zostało wyeliminowane i tak samo rzeczywiste błogosławieństwo. Dziś ministrowie w naszym Kościele nie błogosławią już chleba i wina. Wyjaśnię wam później, dlaczego tego nie robią - oni są spójni. Nie ma potrzeby powiedzieć, odpowiedź Rzymu brzmiała: "nie możecie używać tej formy podczas Mszy!".

Teraz, panie i panowie, kiedyś była by to ostateczna decyzja i każdy katolicki biskup natychmiast by się jej poddał. Teraz już nie. Odpowiedź udzielona przez naszych amerykańskich, tak zwanych "katolickich" biskupów, przedstawiona w osobie arcybiskupa Deardon, przewodniczącego Konferencji Amerykańskich Biskupów, w samym Rzymie, gdzie tego samego popołudnia miał wziąć udział w otwarciu synodu biskupów 29 września, arcybiskup Deardon z Detroi, w charakterze przewodniczącego Konferencji Amerykańskich Biskupów Katolickich, publicznie ogłosi, że, mimo tego, że Rzym odrzucił angielski tekst Kanonu, my w Stanach Zjednoczonych, czynimy go obowiązkowym we wszystkich publicznych mszach i nie będziemy czekać do 3 grudnia, dnia pierwotnie zaplanowanego. Zrobimy to natychmiastowo, jak tylko będzie można zrealizować druk. I to dlatego uczynili to obowiązkowym 22 października.

Panie i panowie, jeżeli to nie jest otwarta schizma, to nie wiem czym jest schizma.

wtorek, 7 maja 2013

FSSPX - spojrzenie w przeszłość. Część I.

Zachęcamy czytelników do porównania zamieszczonych cytatów z tekstami na blogach:


Stanowisko Bractwa również jest jasne i niezmienne. Bractwo stanowi integralną część Kościoła katolickiego, znajdującą się w stanie konfliktu z modernistyczną hierarchią.

Bractwo (...) odrzuca z obrzydzeniem wszystkie wykwity XIX-wiecznego modernizmu, wyartykułowane na Soborze Watykańskim II.
Ks. Anzelm Ettelt FSSPX [Zawsze Wierni, czerwiec 2005]

Pozwólcie, że zarysuję wam strategię Rzymu. Rzym mówi: "Słuchajcie, sobór i nową Mszę porównać można do zupy. Mówicie, że to zła zupa, ale to jednak zupa! Powiedzcie jedynie, że to zupa, i wszystko będzie w porządku". Odpowiadam: "Wiemy, że to zupa, ale to trująca zupa, nie jesteśmy więc nią zainteresowani. Jest w niej trucizna, więc nie zamierzamy jej jeść. Jeśli jednak dziś przyznamy, że to zupa, jutro powiecie: "Jedzcie tę zupę, przyznaliście przecież, że to zupa. Teraz musicie ją zjeść!". Nie zamierzam powiedzieć, że to zupa, nawet jeśli to prawda, ponieważ ona jest trująca". Czy rozumiecie ten przykład?
    W dokumentach soboru i w nowej Mszy są złe rzeczy...
Bp Bernard Fellay FSSPX [Konferencja wygłoszona 10 XI 2004, za: Zawsze Wierni, maj 2005]

Nie chcemy porozumienia dla samego porozumienia. Pewien prałat w Watykanie powiedział mi: "Nie zawierajcie kosmetycznego porozumienia z Rzymem". I to prawda, nie chcemy żadnego kosmetycznego porozumienia. Te rzeczy są zbyt poważne. Sama wiara jest zagrożona. Chcemy zachować wiarę!
Bp Bernard Fellay FSSPX [Konferencja wygłoszona 10 XI 2004, za: Zawsze Wierni, maj 2005]

...jak w przypadku robaka, który skończył jeść jabłko i nic mu już nie pozostało, [moderniści] zniszczyli wszystko, wszystko zmienili. Kiedy mieli co jeść, byli silni; obecnie zjedli już wszystko, nie zostało nic do zniszczenia, zaczynają więc okazywać słabość – i słabość ta staje coraz bardziej widoczna. Byliśmy świadkami tego przez lata, obecnie jednak widać to o wiele wyraźniej.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Konferencja wygłoszona 10 XI 2004, za: Zawsze Wierni, kwiecień 2005]

Najmłodszymi ekspertami, którzy brali udział w soborze, są kardynałowie Medina i Ratzinger, urodzeni w roku 1927. Nie byli oni wówczas nawet biskupami, ale kard. Medina jest już na emeryturze, a kard. Ratzinger przekroczył 75 lat. W ciągu najbliższych trzech lat stracą oni wszystkie stanowiska w Kurii [Rzymskiej]. 
Bp Bernard Fellay FSSPX [Konferencja wygłoszona 10 XI 2004, za: Zawsze Wierni, kwiecień 2005]

Bardzo trudno atakować sobór komuś, kto go tworzył; taka osoba będzie go broniła wszelkimi dostępnymi środkami.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Konferencja wygłoszona 10 XI 2004, za: Zawsze Wierni, kwiecień 2005]

-Czy chce Ksiądz powiedzieć, że paktowanie z przesiąkniętymi duchem soboru władzami rzymskimi jest wchodzeniem w śmiertelną pułapkę?
-To właśnie spostrzeżenie naszego przełożonego generalnego, bp. Bernarda Fellaya. W obecnych okolicznościach porozumienia z władzami soborowymi byłoby samobójstwem. Władze te są przesiąknięte fałszywymi zasadami i błędami II Soboru Watykańskiego. Zresztą, normalnie nie powinno się „czynić porozumienia” z władzami Kościoła. To nie do pomyślenia. Po prostu należy się podporządkować, jeśli ma się do czynienia z papieżem naprawdę katolickim.
Ks. Jan Michał Gleize FSSPX, wykładowca w Międzynarodowym Seminarium Bractwa Św. Piusa X w Ecône [Zawsze Wierni, lipiec 2008]

Rzym zaczął dyskutować z kim się da: dyskusje ekumeniczne z tymi poza Kościołem, dyskusje teologiczne z tymi, co w Kościele. Ale to nic innego, jak pomniejszanie autorytetu następcy św. Piotra, wikariusza Jezusa Chrystusa.  I jest to również śmiertelna pułapka, dlatego że jest to pozór dobra, przez który ryzykujemy przyjęcie soborowego liberalizmu.
Ks. Jan Michał Gleize FSSPX, wykładowca w Międzynarodowym Seminarium Bractwa Św. Piusa X w Ecône [Zawsze Wierni, lipiec 2008]

...jeśli jednak za zniewagę uważa się opinię, że jest on liberałem doskonałym - jaką wyraziłem po jego wizycie w USA, podczas której (...) twierdził, że wolność religijna jest czymś wspaniałym...
Naprawdę, trudno o twierdzenie bardziej liberalne!
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Nie wynosimy się ponad papieża. W przeszłości papieże kanonizowali wiele twierdzeń i podali je do wierzenia jako dogmaty. Twierdzenia te nie mogą już być zmieniane. Dogmat nie podlega dyskusji. Tak więc nie czynimy się sędziami. Prosimy jedynie obecnego papieża, by wyjaśnił, w jaki sposób to, co mówi, jest zgodne z tym, co mówili jego poprzednicy, mając w pamięci słowa św. Pawła Apostoła: „Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba głosił wam ponad to, cośmy wam głosili, niech będzie przeklęty” (Gal 1, 8–9). Trudno o mocniejsze słowa. Mamy wrażenie, że św. Paweł przewidywał sytuacje podobne do tej, w jakiej się obecnie znajdujemy: „Gdybym ja sam (a był on Apostołem) zaczął nauczać was czegoś różnego od tego, co powiedziałem wam wcześniej, niech będę przeklęty! Gdyby anioł przyszedł i nauczał was czegoś odmiennego – niech będzie przeklęty”

Magisterium Kościoła ma XX wieków. To właśnie to nauczanie sądzi papieża, nie my.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Powtórzę raz jeszcze: nie możemy dyskutować o dogmatach. Nie mamy prawa manipulować wiarą. Kiedy widzimy tak wyraźnie, co dzieje się w Kościele – a to Bóg daje nam tę łaskę – rozumiemy, że nie ma miejsca na targi. Od Rzymu oczekujemy wiary. Jest to pierwszy kontrakt zawierany podczas naszego chrztu. Od Kościoła Bożego żądamy wiary i wiemy, że jedynie Kościół może nam ją dać. Ponawiamy więc żądanie wyrażone podczas chrztu. Nie czynimy nic ponadto. Moglibyśmy w ten sposób podsumować całą naszą walkę, gdyż wiemy, że Kościół jest jedyną społecznością ustanowioną przez Boga, która może dać nam zbawienie – nie możemy być zbawieni poza Kościołem: poza Kościołem nie ma zbawienia. Wiemy, że zbawienie przychodzi przez wiarę i przez łaskę. Tego właśnie żądamy od Rzymu, niczego mniej i niczego więcej.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Benedykt XVI wskazał, że może istnieć tylko jeden sposób przynależności do Kościoła katolickiego: poprzez akceptację ducha Vaticanum II interpretowanego w świetle Tradycji, tzn. zgodnie z intencją ojców soborowych i zgodnie z literą tekstu. Jest to perspektywa, która bardzo nas niepokoi... 

Ostatecznie mielibyśmy otrzymać, wedle Ojca Świętego, strukturę odpowiednią dla nas – pozwalającą na celebrację tradycyjnego rytu i pewne praktyki zewnętrzne – nie chroniącą nas jednak przed duchem soboru, który musielibyśmy przyjąć.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2005]

Jednak mogę was zapewnić, że wewnątrz Bractwa Św. Piusa X czterech biskupów jest jednomyślnych w kwestii stosunków z Rzymem...
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2005]

Musimy sprawić, by władze rzymskie zrozumiały, że nie da się dokonać postępu bez poważnych zastrzeżeń względem ich obecnej interpretacji soboru i ekumenizmu.
Bp Bernard Fellay FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2005]

Józef Ratzinger zawsze był progresistą i jest nim aż po dziś dzień.
Jan Venarri [Zawsze Wierni, listopad 2005]

...wielu tzw. tradycjonalistów w rzeczy samej nie pojęło, o co tak w ogóle chodzi w Tradycji. Tak powiedział mi jeden benedyktyn z Brazylii, ojciec Tomasz, który był w bliskim kontakcie z Arcybiskupem. Arcybiskup mógł z nim bardziej otwarcie mówić - pewnie dlatego, gdyż o. Tomasz nie należał do Bractwa; jemu Arcybiskup powiedział to, co niedawno ów ojciec powtórzył mnie: wielu idzie, ale niewielu rozumie. Z tych wszystkich, co idą za Tradycją, niewielu rozumie, o co w niej chodzi.
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Być może przyjdzie czas męczeństwa, być może krew będzie konieczna...
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Jesteśmy ludźmi miękkimi, potrzebujemy wstrząsu, aby znaleźć w sobie coś twardego, coś solidnego...
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

To, co się dzisiaj dzieje, co się rozgrywa na naszych oczach, jest bardzo złe i musi zostać odpowiednio ukarane. Kara ta będzie łaską. Za czasów Noego potop był łaską. Wiele dusz, choć nie wszystkie, miało czas, aby - gdy woda się podnosiła - żałować za swoje grzechy i w ten sposób się uratować.
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Nie byłby miłosierny, gdyby nie był sprawiedliwy. Ponieważ jest sprawiedliwy, musi karać.
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]

Duchu Święty, wręczyłeś mi Twe dary, potrzebuję Twego kierownictwa, nie widzę jasno, nie wiem, co mam czynić, chcę ratować moją duszę i dusze moich bliskich, musisz mną kierować, potrzebuję Ciebie!
Bp Ryszard Williamson FSSPX [Zawsze Wierni, listopad 2008]