niedziela, 3 marca 2013

o. Wiktor Mróz: Co z wizjami i przepowiedniami? Część I


Jednym z najbardziej charakterystycznych znaków naszych czasów jest ogromny wzrost zainteresowania katolików wszelkiego rodzaju przepowiedniami, wizjami, prywatnymi objawieniami i ukazaniami. Do tego odpowiedni wzrost zainteresowania czarnoksięstwem, spirytyzmem, voodoo oraz kultem szatana w niechrześcijańskim społeczeństwie. W niemal każdej księgarni pracownik zapewni cię, że wiele książek poświęconych tym tematom jest bestsellerami. Zobaczysz również, że zajmują one również czołowe miejsca na półkach.

Ogólnie mówiąc, nie ma nic złego, jeżeli katolicy są zainteresowani takimi przepowiedniami i prywatnymi objawieniami, jeżeli tylko spełniają one jeden warunek: naprawdę pochodzą od Boga i nie są wytworem czyjejś wyobraźni, oszustwa, histerii lub, jak w wielu przypadkach, po prostu dziełem złych duchów, mającym na celu zwiedzenie nawet wybranych.

Są dwa rodzaje objawień:
1. Objawienie publiczne lub powszechne, które zawiera się w Piśmie Świętym oraz depozycie Apostolskiej Tradycji przekazywanym przez Kościół. To zakończyło się z nauczaniem oraz śmiercią Apostołów. Wszyscy muszą w niej wierzyć.

2. Objawienie prywatne, które czasem ma miejsce w życiu dobrych i świętych Katolików. Jeżeli te objawienia są zaakceptowane przez Kościół, powinno się w nie wierzyć, jako prawdziwe. Znajomość lub przyjęcie jakiegokolwiek objawienia prywatnego nie jest jednak konieczna do zbawienia. A więc, gdy Kościół aprobuje je, deklaruje tylko, że nie ma w nich nic przeciwnego wierze lub dobrej moralności, że możemy je zaakceptować bez narażania się na niebezpieczeństwo, a nawet możemy odnieść korzyść w naszym życiu duchowym. Poprzez taką deklarację, Kościół nie nakłada na wiernych żadnych zobowiązań do wierzenia w nie, pomimo tego, że wiele z tych prywatnych objawień, które zostały zaakceptowane przez Kościół, wywarło olbrzymi wpływ na życie Kościoła oraz wiernych (jako przykład, Lourdes i Fatima). W wypadku przepowiedni dowodem ich autentyczności będzie, nie tyle kościelna akceptacja, co wydarzenia mające miejsce, wedle tego co zostało przepowiedziane.

Aroganckim i nieroztropnym było by odrzucić wszystkie objawienia prywatne, argumentując, że nie są one potrzebne do zbawienia. Gdyby każdy Katolik żył doskonale katolickim życiem według Świętej Ewangelii oraz Apostolskiej Tradycji, zgadzam się, że wtedy nie było by potrzeby dalszych, boskich manifestacji.

Ale jakże często, zwłaszcza w naszych obecnych czasach, ludziom nie udaje się żyć wedle Katolickiej Wiary. Gdy zwycięża niemoralność oraz grzeszność, prywatne objawienia mogą poruszyć śpiące sumienia wiernych i na nowo skierować je w kierunku pokuty i zbawienia.  Faktycznie, wszystkie zaaprobowane objawienia prywatne Naszego Pana Jezusa Chrystusa oraz Jego Błogosławionej Matki wzywają nas do czynienia pokuty, zmiany naszego życia oraz powrotu do sakramentów. Powszechnie znane jest również, że wiele z naszych najbardziej pielęgnowanych nabożeństw zaczęło się poprzez prywatne objawienia, choćby Różaniec, Szkaplerz, Poświęcenie Najświętszemu Sercu Jezusa, itp..

Jeżeli jakiekolwiek prywatne objawienie nie służy promowaniu pobożności wiernych, jedynie zadowala próżną ciekawość, ich autentyczność może zostać poddana w wątpliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz