środa, 3 kwietnia 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 8


    W 1931 roku, Leninowska szkoła politycznych działań wojennych wysłała tajne instrukcje do swoich elit, jasno stwierdzając, że osiągną cel w ciągu 20 lub 30 lat, co dawałoby 1961. W ciągu 30 dni miał nadejść dzień, w którym międzynarodowy komunizm przejmie stopniowo cały świat.

    Komunizm nie mógł tego dokonać, nie zniszczywszy pierw religii. Więc natychmiast zaczęto pracować nad naszymi najlepszymi wyznaniami protestanckimi, które z pomocą masonerii, zostały na wskroś zinfiltrowane. Byłem ostrzeżony, żeby nie mówić tego publicznie, jeżeli wiem co jest dla mnie dobre. I to dlatego, mówię to ponownie.

   Gdy w 1933 roku Hitler przejął Niemcy, komunizm znalazł dobrą wymówkę by zyskać poważanie. Każdy kto w tamtym czasie był przeciwko Hitlerowi, miał być "poważany".
         
    Cóż, byli tacy głupcy jak ja, którzy wierzyli, że Nazizm i Komunizm są tylko dwoma chorobami, dlatego próbowaliśmy walczyć z oboma naraz. Ale w 1933, oczywiste stało się, że wyznanie protestanckie zostało bardzo skutecznie zinfiltrowane, ale Kościół Rzymskokatolicki wciąż tam stał samotnie, jako wielki przeciwnik międzynarodowego teizmu komunistycznego. I to w roku 1933, Moskwa wydała rozkaz infiltracji Kościoła Katolickiego, ponieważ, skoro księża nie stali się komunistami, komuniści staną się księżmi. I instrukcje nie pozostawiły najmniejszej wątpliwości, że niektórzy z najbardziej obiecujących mężczyzn w szeregach komunistów, zostaną wysłani do seminariów, by przejść przez wszelkie sposoby przygotowania do kapłaństwa, zostać wyświęconym i awansować wewnątrz Kościoła Katolickiego tak wysoko, jak to tylko możliwe. Miało to miejsce w roku 1933. Do dziś, części z nich powinno się udać całkiem dobrze.

    Gdy te dyrektywy dotarły do Watykanu, który w tamtym czasie miał doskonałe służby wywiadowcze (dziś nie są tak dobre, tak mi mówią), gdy Pius XI stał się świadomy infiltracji ateistycznego komunizmu, osobiście napisał Divini Redemptoris (napisał ją osobiście, nie posługiwał się w tym celu innymi osobami), w której potępił Komunizm raz na zawsze, jako wewnętrznie zły i ostrzegł wszystkich katolickich biskupów świata o infiltracji o Kościoła. Ale wszyscy biskupi uśmiechneli się i powiedzieli człowiekowi w Rzymie, że staje się trochę histeryczny.

    Wtedy nadeszła Druga Wojna Światowa i Komunizm stał się światową potęgą, z jego najpotężniejszą bronią - infiltracją. Wciąż, dość skutecznie, wywrotowe siły pracowały nad doprowadzeniem Katolicyzmu do upadku na najniższy poziom Protestanckiej Reformacji oraz nad doprowadzeniem protestanckich kościołów "reformowanych" do upadku na najniższy poziom de-formacji. Poziom na którym mamy teraz Chrześcijańskich teologów głoszących teologię "martwego Boga". I, podkopując wszystkie Chrześcijańskie wyznania, mieli nadzieję na stworzeni pustki, w którą ateistyczny Komunizm grzecznie wkroczyłby pewnego dnia. Dokładnie tak, jak wprost powiedział nam stary dżentelmen Chruszczow, gdy byliśmy dość głupi, by gości go tu, w Stanach Zjednoczonych: "Totalne, nieprzerwane działania wojenne, aż do osiągnięcia totalnego panowania i całkowitego kontrolowania każdej duszy przez siłą znaną jako Komunizm, również dziś jest naszym celem. Podoba wam się to czy nie, historia jest po naszej stronie".

"Pochowamy was".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz