"Im dłużej żyję, tym wyraźniej widzę, że to, co było wystarczająco dobre dla naszych ojców, nie jest wystarczająco dobre dla nas"
Oscar Wilde. Prekursor "Nowoczesnego Homoseksualizmu".
Homoseksualista. Pederasta. Jego procesy ukazały sieć
homoseksualistów istniejącą w angielskiej wyższej klasie. W "De
Profundis" wyjaśnia, że wykorzystywanie podwładnych to "połową
emocji". Przypadek Wilde'a jest pouczający. Pokazuje zdolność
instytucji do stymulowania i promowania homoseksualnych zachowań.
Urodził się chłopiec, którego Wilde nazwał by
"urodzonym do wyjątków". Prowadził życie podobne do pieszczocha.
Po części z powodu chorób. Wyrósł na nieśmiałego, melancholijnego,
można by rzec, pozbawionego sił, bezpłodnego młodzieńca
dostrojonego do spraw polityki - zdecydowanego liberała i
anty-faszystę. W wieku 19 lat wstąpił do seminarium. Nigdy nie
doświadczył normalnego życia seminaryjnego. Nigdy nie brał udziału
w akademickim współzawodnictwie, choćby o oceny. Giacinto Gaggia
pozwolił mu mieszkać w domu podczas studiów. Uzyskał również
dyspensę od noszenie sutanny, która oznaczała, że noszący ją
zarezerwowany jest na służbę Bogu. Jego pasją było czytanie. Z
dala od "cenzorskich" oczu rektora seminarium lub innych
przełożonych, miał najdzikszą swobodę w wyborze lektur. Czytał
przywódcę Polskiego Romantyzmu Mickiewicza, Tołstoja, Goethe'go
oraz Oscar'a Wilde'a. Ich książki były wtedy trudno dostępne.
Uległy chłopiec czyta pozycje znanego pederasty. Seminarzysta
czyta pozycje ludzi, żyjących w niezgodzie z Kościołem -
Mickiewicza, Wilde'a oraz Tołstoja, który został ekskomunikowany i nie
uznawał boskości Chrystusa.
W "De Profundis", seminarzysta ów podkreślił: "Biedni są
mądrzejsi, bardziej miłosierni, bardziej skierowani ku dobru, bardziej
wrażliwi niż my jesteśmy. W ich oczach więzienie jest tragedią w ludzkim
życiu, niefortunną sytuacją, nieszczęśliwym wypadkiem, czymś co wymaga
sympatii."
Przy ustępie: "Dzień bez lamentacji, jest dniem w którym ktoś ma
zamknięte serca, nie dniem z którego ktoś powinien się cieszyć... tylko
Londyńskie przedmieścia zawierają dość nieszczęścia by pokazać, że Bóg
nie kocha człowieka", dopisał: "Albo to, że człowiek nie kocha Boga". Dla przypomnienia - Wilde wykorzystywał również ubogich chłopców.
Odnośnie heretyckich stwierdzeń w "De Profundis", takich jak choćby "świętość" grzechu,
nic nie zostało dopisane. Miast odrazy, nagany, potępienia,
najmniejszej krytyki - cisza. Obojętność wobec błędu? Czy też
przyzwolenie? Czy też, do czego prowadzi przyjęcie za sensowny argumentu
"nie wiedział" - totalne niedouczenie i absolutny brak zmysłu
katolickiego oraz całkowita nieznajomość rzeczy duchowych.
Zainteresowanie Wildem wydaje się być dziwne. Jesteśmy w okolicy
pamiętnego roku 1917, znane są powiązania Wilde'a z sodomią. Mamy
liberalnego "seminarzystę", zażywającego "wolności", który fascynuje się
religijnym i moralnym rebeliantem. Niby źle, ale nic wielkiego. Do
czasu, aż pada nazwisko chłopca.
Montini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz