foto: newsweek.pl |
Marcel Lefebvre "stawiał sobie takie pytanie, co samo w sobie nie jest doktrynalnie błędne. Dlatego właśnie nie można umieścić na równi modernisty i sedewakantysty. Sedewakantysta ma wiarę. Modernista jej nie ma. Sedewakantyzm nie jest sam w sobie postawą godną potępieniam, ani schizmatycką, bo sedewakantyzm nadal jest przywiązany do zasady władzy Stolicy Piotrowej. Nasz blog nie jest sedewakantystyczny i uważa, że sedewakantyści sie mylą. Jednakże, można być dobrym katolikiem i być sedewakantystą. Biskup Fellay nie przestaje przedstawiać sedewakantyzmu jak strach na wróble, ale jest w błędzie, bo w konsekwencji zbliża go to do modernistów, którzy są bardzo niebezpieczni, bo heretycy. W stosunku do sedewakantyzmu nasz blog zajmuje pozycję bp Tissier de Mallerais: patrz list z dnia 28.02.2009 do księdza Schoonbroodta (2): nie jesteśmy [sedewakantystami], ale nie potępiamy ich, pod warunkiem, że nie prowadzi to do nadużyć..."
http://zniepokalana.blogspot.com/
Doceniamy rozsądną wypowiedź. Rzadka to rzecz.
"Dlaczego FSSPX utrzymuje stosunki z Benedyktem XVI? Na pewno nie po to by przyjmować jego błędy, ale aby go nawracać."
http://zniepokalana.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz