piątek, 30 listopada 2012

Thuc: Życie - część piąta

   Wiedząc o tym lub nie, większość sprzedała się rytowi uczynionemu przez człowieka, rytowi masońsko - modernistyczno - pogańsko - protestanckiemu. Rytowi wymyślonemu przez Masona 33 stopnia Annibale Bugniniego oraz wspartemu przez Giovanni Montiniego, nakazującego wprowadzenie nieprawowiernego rytu. Tylko kilku biskupów się sprzeciwiło, wszyscy zachwiali się tego lub innego razu, pod potężnym wpływem soborowców nie znających granic jeżeli chodzi o kłamstwa. Podążało to za Arcybiskupem Thuciem przez całe jego życie. Jak napisał Biskup Louis Vezelis OFM: "Gdy kłamstwo już dokona swej pracy, prawda musi ciężko i długo pracować by je usunąć. Kłamstwa lecą jakby na skrzydłach, a prawda powoli kuśtyka za nimi. Taki jest smutny los ludzkości." 

Kalumnie z którymi żył Arcybiskup były jego krzyżem przez ostatnie 21 lat jego życia.


    Podczas gdy jego bracia rośli w randze rządowych przedstawicieli wewnątrz wioski, Pierre Martin usłyszał inne wezwanie oraz wstąpił do Niższego Seminarium mając ledwie dwanaście lat. W swojej autobiografii napisał: "Zaakceptowałam moje duchowe powołanie bez wahania, jako moją stację bojową w tym świecie. Nie miało znaczenia, gdzie będzie mój posterunek, nie miało znaczenia jak umrę." Powiedziane jak na prawdziwego żołnierza Chrystusa przystało.
    Po ośmiu latach przygotowań i studiów zdał do Wyższego Seminarium w Hue. Był rok 1917. Ten sam w którym Matka Boża objawiła się w Fatimie i ten sam w którym Eugenio Pacelli został konsekrowany na biskupa w Kaplicy Sykstyńskiej, 13ego maja. 20 grudnia 1925 roku, Apostolski Wikariusz Hue, biskup Eugène-Marie-Joseph Allys, wyświęcił 28 letniego Pierre Martina na kapłana. Po święceniach, przyszły Arcybiskup, został skierowany do Paryża, na Sorbone, gdzie jego znajomość francuskiego pomogła mu równie bardzo, jak przy posługiwaniu (ministrowaniu) Wietnamczykom repatriowanym w Mieście Świateł. Został mianowany profesorem. Po rocznym piastowaniu stanowiska został immatrykulowany na Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie, gdzie uzyskał doktoraty z teologii, filozofii oraz prawa kanonicznego. Jak widzimy, nie był głupim, apatycznym człowiekiem. Był człowiekiem bardzo wykształconym i nader praktycznym. W wieku 30 lat triumfalnie powrócił do Hue, gdzie został mianowany profesorem zarówno na Uniwersytecie jak i w Wyższym Seminarium Duchownym.

1 komentarz:

  1. "Zaakceptowałam moje duchowe powołanie bez wahania, jako moją stację bojową w tym świecie. Nie miało znaczenia, gdzie będzie mój posterunek, nie miało znaczenia jak umrę." Powiedziane jak na prawdziwego żołnierza Chrystusa przystało."

    OdpowiedzUsuń