niedziela, 9 grudnia 2012

Albino Luciani wobec V2

Cytaty za osobą zdecydowanie przeciwną Piusowi IX oraz Piusowi X. Pan Yallop zabrał materiał pracując na zlecenie pewnych osób w Rzymie.


Luciani: "Jeżeli traficie na błąd, to zamiast go usunąć spróbujcie raczej, czy nie można go cierpliwie odwracać, tak by światło padało na jądro dobroci i prawdy, którego zazwyczaj nie brak nawet w mylnych poglądach."

"Z innymi sprawami poruszanymi w różnych dyskusjach poradził sobie łatwiej. Kiedy wychwalano ideę ubogiego Kościoła — Kościół bez władzy politycznej, ekonomicznej oraz ideologicznej — Sobór ledwie odkrywał to, w co Luciani wierzył już od dawna. Przed rozpoczęciem Soboru Luciani listem pasterskim zatytułowanym Uwagi na temat Soboru przygotował swoją diecezję do tego, co nadchodziło. Jeszcze podczas trwania Soboru zatroszczył się o przyspieszenie reform, które już zapoczątkował w Vittorio Veneto. Napomniał podległych sobie nauczycieli seminaryjnych, by czytali nowe komentarze teologiczne i odsunęli owe dzieła standardowe, które tęsknie spoglądały w przeszłość, w kierunku XIX stulecia."

"Podczas obrad i posiedzeń soborowych Luciani zawarł przyjaźnie, które przetrwały aż do jego śmierci — z Suenensem z Belgii, Wojtyłą i Wyszyńskim z Polski, Marty’m z Francji, Thiandoumem z Dakaru. Luciani w czasie Soboru odkrył także swą własną „drogę do Damaszku”. Było to uchwalenie przez Sobór deklaracji O swobodzie religijnej."

"Byli wśród księży tacy, którym w ogóle nie podobały się konsekwencja i bezwarunkowość, z jakimi Luciani przyswajał sobie ducha Drugiego Soboru Watykańskiego. Ich poglądy, tak jak i Lucianiego, uformowały się we wcześniejszej, dyktatorskiej epoce. Jednak w odróżnieniu od niego nie potrafili przekształcić swych umysłów. A takie przekształcenie myślenia było charakterystyczne dla Lucianiego, gdy sprawował funkcję biskupa Vittorio Veneto. Z taką samą żarliwością, z jaką w latach swego dzieciństwa i swej młodości pochłaniał książkę za książką, teraz, by zacytować słowa jego ówczesnego współpracownika, monsignore Ghizzo, wchłaniał Drugi Sobór Watykański. Sobór przeniknął do jego ciała i krwi. Znał na pamięć dokumenty. Co więcej, wyciągał z nich praktyczne konsekwencje."

"O ile dla strażników tradycji w Kurii Rzymskiej Drugi Sobór był szokiem, to dla Lucianiego i innych tak samo myślących był on oświeceniem. Jan XXIII dosłownie poświęcił swoje życie temu, by zainicjowany przez niego Sobór przyniósł twórcze i praktyczne rezultaty. Wiedząc, że cierpi na poważną chorobę, odmówił operacji, na którą usilnie nalegali specjaliści. Oświadczyli, że operacja mogłaby przedłużyć mu życie. Odparł, że gdyby teraz, w pierwszej i krytycznej fazie pozostawił Sobór na łasce reakcyjnych czynników w Watykanie, nieunikniona by była katastrofalna porażka teologiczna. Zdecydował się pozostać w Watykanie i pomagać dziecku, które stworzył. Decyzją tą, podjętą spokojnie i z godną podziwu odwagą, wydał na siebie wyrok śmierci. Kiedy zmarł 3 czerwca 1963 r., Kościół katolicki dzięki Drugiemu Soborowi Watykańskiemu był wreszcie na drodze ku temu, by dostosować się do świata rzeczywistego zamiast takiego, jakim chciano go widzieć."

Na koniec, ciekawostka:

"We wrześniu 1972 r. w drodze na Kongres Eucharystyczny w Udine, papież Paweł zatrzymał się w weneckim pałacu patriarchy. Na oczach gęstych tłumów na Placu Św. Marka papież zdjął swój szal i owinął go wokół ramion zaczerwienionego z zakłopotania Lucianiego. Tłum wiwatował. Paweł VI nie był człowiekiem, który wykonuje gesty teatralne do niczego nie zobowiązujące."

1 komentarz:

  1. Więc i Luciano nie był taki niewinny , na jakiego nam go kreowano

    OdpowiedzUsuń