czwartek, 6 czerwca 2013

Hanaczów: UPA

Hanaczow / zdj. hanaczów.pl
Pisana historia Hanaczowa sięga 1394 roku. Tego roku wieś zostaje podarowana Ojcom Franciszkanom przez Dymitra Wołczkowica.

2 lutego 1944, około godziny 21, 750-1000 banderowców oraz policjantów ukraińskich rozpoczyna atak z trzech stron. Rozlega się bicie dzwonu. Mieszkańcy Hanaczowa giną od kuli, noża lub siekiery. Mieszkańcy bronią się. Słychać rżenia palonego żywcem bydła. Ukraińcy strzelają świecącymi pociskami w kierunku plebani. Najmłodszy franciszkanin, o. Szczepan (Józef Krajski) udziela rozgrzeszenia umierającym nie patrząc na kule. Nadchodzi odsiecz. Napastnicy wycofują się około północy.

Zabito ok. 85 osób w tym 20 kobiet i co najmniej 13 dzieci. Około 100 osób jest rannych. 70 gospodarstw spalonych.

Po napadzie przybywa policja ukraińska. Komendant posterunku w Pohorylcach, podobno sam brał udział w napadzie. Kilka godzin później przybywa policja niemiecka. Żąda 12 krów i zabiera je przemocą.

Na wzgórzu, obok cmentarza zostaje wykopany wspólny grób. Kazanie wygłasza o. Wiktor. W pogrzebie uczestniczy czterech O.O. Franciszkanów oraz proboszcz z Przemyślan.

Dochodzą wieści o napadach banderowców na okoliczne wsie. Budynki zostają wzmocnione, przystosowane do obrony. Powstają zamaskowane "bunkry", schrony. Ojciec Wiktor stara się amunicję.

Wśród ocalałych znajduje się Andrzej Mucha, 21-letni czeladnik szewski. Przeżycia utrwala w pieśni - pieśni o męczennikach. Lament śpiewa w swej rodzinnej wsi. Po ewakuacji ludności do Biłek, obchodzi tamtejsze domy i śpiewając zbiera datki na swoje utrzymanie. Utwór zostaje spisany przez o. Leoncjusza (Stanisław Gościński). Trafia do grona literatów lwowskich. W 1944 r. zostaje wydana w nakładzie 7500 egzemplarzy przez BIP Komendy Obszaru.

9 kwietnia 1944 r., o godz.6.30 ojciec Wiktor odprawia tradycyjną uroczystą rezurekcję. Jakże inna, od tych innych, zapamiętanych. Wiele rodzin, dzieląc się święconym jajkiem, opłakuje śmierć najbliższych, poległych nie tak dawno. Ojciec Wiktor również dzieli się święconym jajkiem. Jakiem dzielą się żołnierze polscy, sowieccy i żydowscy. Stanowią jedność. Grozi im jednakowe niebezpieczeństwo. Bandy UPA wyzbyte wszelkich ludzkich uczuć. Również wobec kobiet, dzieci i starców. Jedyna szansa przeżycia - walka na śmierć i życie.

Wróg zaatakował ponownie. Szturm poprzedził ostrzał z CKM-ów i pocisków zapalających. Matki z dziećmi skryły się w zabarykadowanym kościele. Ojciec Wiktor podtrzymuje na duchu zgromadzonych. Udziela komunii świętej. Michał Nieckarz, ciężko ranny udaje zabitego. Dzięki temu ocalał. Stracił żonę i pięcioro dzieci w wieku od 1 do 7 lat. Zostali zamordowani. Bagnetami. Uchodząc, oddziały UPA zabierają rannych i zabitych. Tym, których nie dają rady zabrać, by uniknąć identyfikacji, ucinają głowy.

Przybywa Wermacht. Kilka dni po napadzie. Mimo strzałów i łuny pożarów nie przyjechali od razu. Wiedzieli o planowanym napadzie. Zabierają ok. 40 szt bydła i odjeżdżają.

Andrzej Mucha układa kolejną pieśń. Jest ostatnia zwrotka brzmi:

"Powrót był bolesny świat stał się ponury
wolność i wygoda to kościelne mury
Ksiądz Błaż tak pociesza by nie tracić ducha
przyjdzie czas spokojny minie zawierucha".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz