piątek, 14 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 28


W tym momencie, jesteśmy praktycznie opuszczeni, panie i panowie. Nasz Ojciec Święty cierpi bardziej niż mówią wam gazety. Fizycznie, jest w znacznie gorszej sytuacji niż mówią nam gazety. Psychicznie, cierpi ogromnie. I jeżeli przekazałbym wam jeden procent informacji, które otrzymałem z Rzymu, pomyślelibyście, że pisałem horrory dla Alfred Hitchcocka.

Módlmy się za Kościół oraz również za Ojca Świętego, panie i panowie. Dokładnie teraz jesteśmy prawdziwymi Katolikami, jesteśmy jak dzieci opuszczone przez naszych duchowych przywódców. Teraz możemy tylko walczyć tak jak wam wyjaśniłem oraz modlić o ten dzień, w którym nasz cierpiący Najwyższy Pasterz, ponownie otworzy swe ramiona i z powrotem umieści tiarę na swojej głowie - nie biskupią mitrę - ale tiarę, i pozwoli nam mieć satysfakcję ponownego wykrzyczenia do całego świata: "Dzięki Bogu, znów mamy Papieża!"

I mam nadzieję oraz modlę się o to, że będzie to Paweł VI przemieniony w nowego Piusa X. Widziałem go, uważam, że to może zostać zrobione, panie i panowie. Ale jeżeli się to nie stanie, wtedy będziemy musieli tymczasowo kontynuować dla papieża i przeciwko biskupom, którzy nas zdradzili.

Nie wahajcie się, panie i panowie, zapytać mnie dokładnie teraz, jak usprawiedliwiam taką pozycję dla samego siebie i sugeruję innym zrobić tak samo. Widzę wasze oczy. To pytanie jest dokładnie tam. "Jak możesz usprawiedliwić to, co nam tutaj powiedziałeś?" Pytanie jest tam i macie doskonałe prawo, macie obowiązek, zapytać mnie: "Jak to usprawiedliwisz?" Panie i panowie, to moja odpowiedź: stanowisko, które zająłem jest usprawiedliwione na tylko jednej podstawie. Tej podstawie...

Dokładnie 25 lat temu, wieczorem przed moimi święceniami na kapłana, umieściłem dłoń na Bożej, świętej Ewangelii. I stojąc przed moim Bogiem = moim żyjącym Bogiem - wystawionym Najświętszym Sakramentem, z niedaleką statuą Jego Niepokalanej Matki spoglądającej w dół na mnie, uroczyście oświadczyłem:

"Tą Katolicką Wiarę, którą obecnie dobrowolnie wyznaję i do której prawdziwie przylegam, tą samą obiecuję, ślubuję i przysięgam zachowywać oraz wyznawać z pomocą Bożą, w pełni, nieskażoną oraz mocną stałością do ostatniego oddechu mojego życia. Będę starał się najlepiej jak potrafię, aby ta sama wiara była wspierana, nauczana oraz publicznie wyznawana przez przez tych wszystkich mi powierzonych."

To wyznanie wiary, panie i panowie, złożyłem, ślubowałem i przysięgałem jako młody ksiądz 25 lat temu. To same wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół w akademickim świecie promował mnie na Doktora Prawa Kanonicznego. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem przez 13 kolejnych lat szkolnych, gdy Kościół mianował mnie Profesorem Teologii oraz Prawa Kanonicznego, bym nauczał jego młodych księży. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół wybrał mnie do wzięcia udziału w ostatnim Soborze Ekumenicznym.

Panie i panowie, mój Kościół nie może mnie dziś prosić bym zaprzeczył temu, co sprawił bym obiecał, ślubował i przysiągł wczoraj. Obiecałem, ślubowałem i przysięgałem to wczoraj, obiecuję, ślubuję i przysięgam to dziś, i jutro, i pojutrze, i ostatniego dnia mojego pobytu tutaj.

1 komentarz:

  1. Dzisiaj jesteśmy opuszczeni jeszcze bardziej, niż wtedy, kiedy De Pauw, pisał te słowa....

    OdpowiedzUsuń