Następnym etapem w naszej historii, niosących kilka wartościowych implikacji dla naszych czasów, były wieki prześladowań - krwawych prześladowań z zewnątrz. Zakończyły się, gdy Cesarz Konstantyn dał światu to, co stało się znane jako Edykt Mediolański, gdy wróg z zewnątrz został pobity i to pobity dobrze. Ale wróg z wewnątrz nie został pobity.
I wtedy przyszedł 4-ty wiek by przynieść nam pierwszą prawdziwie zorganizowaną heretycką schizmę w naszym Kościele, noszącą swą nazwę po biskupie Ariuszu. Arianizm, którego centralna, praktyczna idea musi dziś brzmieć całkiem znajomo, ponieważ, to co oni twierdzili to to, że:
- Chrystus nie jest naszym Bogiem, ale naszym bratem,
- Kościół i świat nie powinny walczyć ze sobą
- Kościół powinien otworzyć swoje ramiona oraz szczęśliwie żyć razem z władzami będącymi ze świata.
I politycy tamtych dni, dołączyli do władz będących w Kościele. Tak więc mamy spektakl, jego pierwsze próby, który później będzie znany jako “aggiornamento.” Osiemdziesiąt procent biskupów stało się apostatami, a pozostałe dwadzieścia procent nie chciało rozbić łodzi. Św. Hieronim napisze: "Pewnego poranka, Chrześcijański świat obudził się i cały był ariański oraz schizmatycki. Cały był Ariański." I papież tamtych dni, imieniem Liberiusz, najpierw milczał. Próbował połączyć rzeczy, których połączyć nie można - Prawdę i Błąd, Wodę i Ogień. Potem, na ponad 3 lata, dołączył do biskupów apostatów. Zamknął swoje oczy, swoje serce oraz swoje sumienie.
Pojedynczy, samotny głos biskupa - człowieka imieniem Atanazy - stał samotnie i walczył z władzami establishmentu swoich dni.
I to laikat czwartego wieku, zwykli, tak zwani świeccy, razem z kilkoma księżmi, ocalili prawdziwą tradycyjną wiarę Katolicką. I trzy lata później, po trzech latach agonii tych wszystkich Tradycyjnych Katolików tamtych dni, papież Liberiusz zmienił swój kurs postępowania i połączył to, co pozostało z prawdziwych tradycyjnie Katolickich poglądów. Tradycyjna Katolicka Wiara została zachowana przy życiu. Poprzez ofiary i prześladowania grupy Katolickich świeckich oraz jeszcze mniejszej grupy księży.
I dość interesującą rzeczą jest, że w długiej liście papieży, zaczynając od św. Piotra, możesz już tu zacząć: św. Piotr, św. Linus, św. Anaklet... święty, święty, święty, święty. Dopóki nagle nie dojdziesz do Liberiusza. I nie ma tu "Ś" przed jego imieniem - pierwszy taki papież na liście, nie znajdujący się na liście kanonizowanych papieży.
I całkiem interesującą rzeczą jest to, że ten, który został ekskomunikowany przez papieża Liberiusza - Atanazy - jest obecnie świętym Atanazym, Doktorem Kościoła. Słyszałem o Horatio Alger, ale od ekskomunikowania do świętości - to przebija wszystko.
Jaka jest tego konkluzja, panie i panowie? Konkluzja jest ekstremalnie praktyczna. Nawet papież i biskupi tracą swój duchowy autorytet, jeżeli odcinają się od nauczania swoich poprzedników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz