sobota, 15 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 29, ostatnia.


Mam nadzieję i modlę się, aby Ojciec Święty wkrótce dał nam przywództwo i byśmy już dłużej nie musieli dokonywać wyboru pomiędzy establishmentem kościoła soborowego oraz prawdziwym, realnym Kościołem Katolickim. Ale, zmuszony do wyboru pomiędzy oficjalnym kościołem soborowym oraz realnym Kościołem Katolickim, już dokonałem mojej decyzji, panie i panowie.

Przeciwko oficjalnemu kościołowi soborowemu i za oficjalny Kościół Katolicki!

I nie mam najmniejszej wątpliwości, wobec Boga i świata, że podejmując tą decyzję, jednocześnie zdecydowałem za Chrystusa i przeciwko Antychrystowi - tak nam dopomóż Bóg.

piątek, 14 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 28


W tym momencie, jesteśmy praktycznie opuszczeni, panie i panowie. Nasz Ojciec Święty cierpi bardziej niż mówią wam gazety. Fizycznie, jest w znacznie gorszej sytuacji niż mówią nam gazety. Psychicznie, cierpi ogromnie. I jeżeli przekazałbym wam jeden procent informacji, które otrzymałem z Rzymu, pomyślelibyście, że pisałem horrory dla Alfred Hitchcocka.

Módlmy się za Kościół oraz również za Ojca Świętego, panie i panowie. Dokładnie teraz jesteśmy prawdziwymi Katolikami, jesteśmy jak dzieci opuszczone przez naszych duchowych przywódców. Teraz możemy tylko walczyć tak jak wam wyjaśniłem oraz modlić o ten dzień, w którym nasz cierpiący Najwyższy Pasterz, ponownie otworzy swe ramiona i z powrotem umieści tiarę na swojej głowie - nie biskupią mitrę - ale tiarę, i pozwoli nam mieć satysfakcję ponownego wykrzyczenia do całego świata: "Dzięki Bogu, znów mamy Papieża!"

I mam nadzieję oraz modlę się o to, że będzie to Paweł VI przemieniony w nowego Piusa X. Widziałem go, uważam, że to może zostać zrobione, panie i panowie. Ale jeżeli się to nie stanie, wtedy będziemy musieli tymczasowo kontynuować dla papieża i przeciwko biskupom, którzy nas zdradzili.

Nie wahajcie się, panie i panowie, zapytać mnie dokładnie teraz, jak usprawiedliwiam taką pozycję dla samego siebie i sugeruję innym zrobić tak samo. Widzę wasze oczy. To pytanie jest dokładnie tam. "Jak możesz usprawiedliwić to, co nam tutaj powiedziałeś?" Pytanie jest tam i macie doskonałe prawo, macie obowiązek, zapytać mnie: "Jak to usprawiedliwisz?" Panie i panowie, to moja odpowiedź: stanowisko, które zająłem jest usprawiedliwione na tylko jednej podstawie. Tej podstawie...

Dokładnie 25 lat temu, wieczorem przed moimi święceniami na kapłana, umieściłem dłoń na Bożej, świętej Ewangelii. I stojąc przed moim Bogiem = moim żyjącym Bogiem - wystawionym Najświętszym Sakramentem, z niedaleką statuą Jego Niepokalanej Matki spoglądającej w dół na mnie, uroczyście oświadczyłem:

"Tą Katolicką Wiarę, którą obecnie dobrowolnie wyznaję i do której prawdziwie przylegam, tą samą obiecuję, ślubuję i przysięgam zachowywać oraz wyznawać z pomocą Bożą, w pełni, nieskażoną oraz mocną stałością do ostatniego oddechu mojego życia. Będę starał się najlepiej jak potrafię, aby ta sama wiara była wspierana, nauczana oraz publicznie wyznawana przez przez tych wszystkich mi powierzonych."

To wyznanie wiary, panie i panowie, złożyłem, ślubowałem i przysięgałem jako młody ksiądz 25 lat temu. To same wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół w akademickim świecie promował mnie na Doktora Prawa Kanonicznego. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem przez 13 kolejnych lat szkolnych, gdy Kościół mianował mnie Profesorem Teologii oraz Prawa Kanonicznego, bym nauczał jego młodych księży. To samo wyznanie wiary złożyłem, ślubowałem i przysięgałem, gdy Kościół wybrał mnie do wzięcia udziału w ostatnim Soborze Ekumenicznym.

Panie i panowie, mój Kościół nie może mnie dziś prosić bym zaprzeczył temu, co sprawił bym obiecał, ślubował i przysiągł wczoraj. Obiecałem, ślubowałem i przysięgałem to wczoraj, obiecuję, ślubuję i przysięgam to dziś, i jutro, i pojutrze, i ostatniego dnia mojego pobytu tutaj.

czwartek, 13 czerwca 2013

De Pauw: Pionier - część IV

Podczas Soboru, Sekretarz Stanu Amleto kardynal Cicognani, osobiście promuje go na prałata domowego. Otrzymuje tytuł Monsignora. Zostaje mu przyznany Srebrny Medal Pawła VI jako "znak wdzięczności doceniającej pracę księdza De Pauw."

Francis kardynał Spellman nazywa go "najlepiej poinformowanym człowiekiem w okolicy". Pracuje jako akredytowany dziennikarz, reprezentujący belgijską gazetę, tą samą, której redaktorem naczelnym był jego ojciec. 

Po trzech latach pracy jako profesor w Mount St. Mary's, zostaje przeniesiony z diecezji Ghent do archidiecezji Baltimore.

15 marca 1965 walka o Prawdę i Tradycję wchodzi w nowy etap - na konferencji New York City ks. Gommar publicznie ogłasza powstanie Catholic Traditionalist Movement.

16 listopada 1965 roku, Stolica Apostolska umieszcza go pod jurysdykcją biskupa Tivoli-Rome.

Odwiedza Belgię, Anglię, Francję, Niemcy, Holandię, Włochy oraz Szwajcarię. Pragnie zorganizować katolików w jeden zjednoczony ruch o światowym zasięgu.

W 1967 zostaje wybrany do godności biskupiej. Odpowiada:
"Dziękuję, ale nie, dziękuję... Mimo, że wybranie mnie do przyjęcia na pierwszy rzut oka ważnych konsekracji biskupich, przez wielu tradycyjnych katolików mogło by zostać przyjęte z zadowoleniem, muszę bezwzględnie odmówić, gdyż wciąż były by to schizmatyckie konsekracje biskupie... Urodziłem się Rzymskim Katolikiem... Zostałem wychowany na Rzymskiego Katolika... Zostałem wyświecony na Rzymskokatolickiego Kapłana.... I poprzez łaskę Bożą oraz wsparcie podobnie myślących przyjaciół, planuję umrzeć jako Rzymskokatolicki "Sacerdos in Aeternum"... Niech Bóg się zmiłuje nad Swoim Kościołem." Podpisano w New York City, 1-ego sierpnia 1967 roku

14 marca 1968 roku Antonio Kardinal Bacci, światowej sławy latynista, głowa Archiwów Watykańskich, poprzez doręczony do rąk własnych list oraz nagranie po łacinie, wyraża księdzu De Pauw swoje "gorące gratulacje" za jego "mądrą i gorliwą obronę języka łacińskiego oraz Chorału Gregoriańskiego" oraz zachęca go do kontynuowania obrony oraz promowania tej najstosowniejszej sprawy.

23 czerwca 1968 roku zostaje otwarta kaplica Ave Maria w Westbury, Long Island, New York. Staje się pierwszą i jedyną na świecie publicznie funkcjonującą tradycyjną Rzymskokatolicką parafią. 10 sierpnia zostaje poświęcona przez biskupa Blasiusa Sigibalda Kurza

z biskupem Kurzem
26 lipca 1970 roku, gdy "Wietnam" nie był zbyt popularnym słowem w Amerykańskim słowniku, w kwaterze główne CTM erygował pierwszy monument w stanie New York, poświęcony tym, którzy walczyli w Wietnamie. Otrzymuje za to osobiste podziękowanie prezydenta USA Richarda Nixona.

Alfredo Ottaviani, od 4 lutego 1965 roku do 1 stycznia 1979 roku, roku śmierci kardynała, utrzymuje prywatną korespondencję z ks. De Pauw.

Jan Paweł I, trzy dni po swojej inauguracji. przesyła mu głębokie podziękowanie za lojalność oraz miłość.
W 1980 roku zaczyna publikować " QUOTE... ...UNQUOTE".

12 marca 1987 roku, zostaje przyjęty w Białym Domu, w Owalnym Biurze w Waszyngtonie, przez prezydenta Ronalda Reagana.

W roku 1989, od Ronalda Reagana, otrzymuje ręcznie napisany list. Tego samego roku publikuje swoje najbardziej kontrowersyjne dzieło - "The Challenge of Peace through Strength".

W latach 1990-91 otrzymuje podziękowanie od prezydenta Busha, Sekretarz Obrony Dick'a Cheney'a, Generała Colin'a L. Powel'a, Generałą H. Norman'a Schwarzkopf'a (dowodzący operacjami Desert Shield i Desert Storm), Generała A.M. Gray'a (dowodzący oddziałami Marines), Generała Majora James'a H. Johnson'a. Wiceprezydent Dan Quayl przyjmuje go w Białym Domu i osobiście składa podziękowania. Kilka dni później 26 kwietnia wysyła osobisty list.

W roku 1992 podziękowania i wyrazy uznania składają m.in. George Bush, Ronald Reagan, były Sekretarz Obrony Caspar W. Weinberger oraz Generał Daniel O. Graham.

Rok 2000 przynosi kolejne odznaczenia. Międzynarodowe Centrum Biograficzne, Cambridge, Anglia wpisuje go na listy:
- Ludzie Milenium
- Dwa Tysiące Wybitnych Uczonych XX Wieku
- Wybitni Mówcy Świata

12 kwietnia 202 roku celebruje 60 lecie kapłaństwa. Ze względu na śmierć osoby należącej do rodziny Ave Maria Chapel podczas wydarzeń z 11 września 2001 oraz kilku członków Ave Maria Chapel oraz CTM służących w armii USA, ksiądz Gommar rezygnuje z publicznego świętowania.

Ksiądz Gommar pojawia się w wielu gazetach oraz publikacjach. Przyczynia się również do powstania wielu z nich, również encyklopedii oraz słowników encyklopedycznych.

Jest członkiem wielu związków, organizacji i stowarzyszeń. Z członkostwa w niektórych z nich rezygnuje w ramach protestu.

Ostatnią publiczną Mszę odprawa w Niedzielę Wielkanocną, 27 marca 2005 roku. Wyraźnie osłabiony, zostaje zapytany czy na pewno chce celebrować Mszę Wielkanocną. Odpowiada: "Muszę to zrobić, jestem gotów do drogi".

Wczesnym rankiem 6 maja 2005 roku ksiądz Gommar de Pauw, pionier walki o Tradycję, odszedł po wieczną nagrodę.

Opuścił świat zdrowy duchowo oraz mentalnie. W pokoju udał się na spotkanie ze swoim Stwórcą, któremu wiernie służył jako prawdziwy kapłan na wieki.

wtorek, 11 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 27


Ostatnia wiadomość, którą otrzymałem z Rzymu tydzień temu - w tym minionym tygodniu - była zła. Przekazuję ją wam taką, jaką otrzymałem. Ostatnia informacja jaką otrzymałem była taka, że papież Paweł VI będzie rezygnował po tym jak odzyska siły po operacji, że rzuca ręcznik i zaprasza kardynałów do wybrania nowego papieża. To nie jest plotka wymyślona gdzieś przez jakiegoś duchownego; jest to informacja, którą otrzymałem z - używając frazesu - zwykle bardzo wiarygodnych źródeł w Watykanie.

Jeżeli to jest prawda, dokąd pójdziemy, jeżeli odtąd przez następny miesiąc, prawdą okaże się, że Ojciec Święty będzie bezsilny, fizycznie i może również mentalnie? Co oni mu zrobili? Nie wiem, ale ja, panie i panowie, ja po prostu nie mogę go potępić. Mogę jedynie modlić się za niego, tak jak napisałem w moim liście oraz błagać go by był papieżem i wyrzucił wrogów Kościoła na zewnątrz. Lepiej sobie poradzimy bez nich! Jednocześnie, panie i panowie, wystarczająco znam Teologię, wystarczająco Prawo Kanoniczne i wystarczająco Historię Kościoła by zdać sobie sprawę z tej ogromnej możliwości. Ale tak jak to jest teraz, moja lojalność - nawet więcej niż to - moje przywiązanie, ponieważ kapłan nie może zapomnieć zaszczytu, tak jak w moim przypadku, otrzymanego od papieża. Nie musiał przyjmować mnie osobiście nim wróciłem tu walczyć o prawdę i tradycję. Nie musiał tego robić, a jego doradcy zrobili wszystko co mogli, by przekonać go, że nie powinien tego robić. Jeżeli, z braku innego powodu, nie można zapomnieć spotkania twarzą w twarz z osobą, którą nadal szanuje i kocham jako Najwyższego Pasterza Kościoła... Wiem, że był słabym papieżem i brzydzę się niektórymi z rzeczy, do zrobienia których doprowadzili go jego doradcy i mój list do niego jasno to stwierdza!

"Ale," - tak jak to niego napisałem - "my Tradycyjni Katolicy - my wciąż mamy entuzjastyczną lojalność stłumioną w rezerwie naszych serc, którą my Tradycyjni Katolicy zarezerwowaliśmy wyłącznie dla naszego Najwyższego Papieża. Nie chcielibyśmy bardziej niczego innego, jak zapomnieć ostatnie cztery lata i okazać naszą lojalność wobec Pawła VI przemienionego w nowego Świętego Piusa X, który miał odwagę stawić czoła rzeczywistości istnienia wrogów w naszych własnych szeregach oraz integralność by ich potępić."

poniedziałek, 10 czerwca 2013

De Pauw: Pionier - część III

Po zaledwie trzech latach pracy jako profesor, zostaje mianowany dziekanem. Największym tegorocznym awansem jest jednak inny awans, wedle słów ks. Gommara, "ten który przyznał mi Wujek Sam". Obywatelstwo USA, przyznane 9 maja 1955 roku.

28 maja 1959 roku, z królem Baldwinem I Koburgiem
W roku 1960 zostaje wyniesiony do urzędu Sekretarza Generalnego Mount St. Mary's Corporation i staje się jedną z dwóch osób reprezentujących tą instytucję w jej unikalnej relacji z Departamentem Obrony USA.

Jest uznanym ekspertem w dziedzinie liturgii oficjalnym Mistrzem Pontyfikalnych Ceremonii. Asystuje m.in. Egidio kardynałowi Vagnozzi'emu, Apostolskiemu Delegatowi w Stanach Zjednoczonych.

Młody profesor teologii oraz prawa kanonicznego, w środowisku akademickim szybko staje się znanym i cenionym mówcą oraz uczestnikiem debat.

Weekendy oraz urlopy przeznacza na pracę duszpasterską w kościele św.Ignacego, Buchanan Valley, Pennsylvania.

W 1960 z rąk Majora Generała Armii Stanów Zjednoczonych,  otrzymuje "Certificate of Achievement" za "wybitny wkład w duchowy dobrobyt wojskowego oraz cywilnego personelu garnizonu Armii USA oraz United States Army War College w Carlisle, Pensylwania", gdzie służył jako zastępczy kapelan w roku 1960.

z biskupami podczas Soboru, od lewej do prawej: biskup Leo De Kesel z Ghent, Belgia, biskup Jorge Pflaum z Concepcion, Bolivia, biskup Blaise Kurz z Yungchow, Chiny oraz Nowy Jork.

Gdy lewicowy arcybiskup Baltimore, Lawrence Shehan, próbuje ograniczyć przywileje księdza Gommara, jako "osobistego eksperta" podczas Watykańskiego Soboru, Jan XXIII, 3 listopada 1962 roku promuje księdza De Pauw na "Ojca Soboru", wraz ze wszystkimi przywilejami przywiązanymi do tej pozycji, wliczając dyplomatyczny paszport Watykanu.

piątek, 7 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 26

 

Odmawiam wierzenia, że to co się obecnie dzieje, posiada aprobatę Ojca Świętego. Nie mogę w to uwierzyć. Papież, który pobłogosławił mnie, zachęcił do robienia tego co robię, papież, który zgodził się z każdym słowem, które do niego wypowiedziałem - ten papież nie mógłby być w pełni władz umysłowych teraz, gdy akceptuje sztuczną kontrolę urodzeń albo księży broniących publicznego łamania ich ślubów, eliminowania "Dziesięciu Przykazań", grania w piłkę w ateistami, komunistami i co tam jeszcze. Ten papież nie mógłby zaakceptować nowych teologów, którzy zaprzeczają Boskości Chrystusa, którzy żartują ze Zmartwychwstania Chrystusa, którzy ośmieszają Dziewictwo Najświętszej Matki, którzy teraz produkują dla ludzi podróbkę Mszy. Papież, którego spotkałem, nie mógłby tego zrobić! I dlatego po prostu nie mogę mówić przeciwko papieżowi Pawłowi VI! Wiem, że był słabym papieżem i Bóg świadkiem, powiedziałem mu to w moim liście do niego! Ale nie mogę wierzyć, że jest złym papieżem - po prostu nie mogę! Prawda, jest to możliwe.

Ale wciąż mam nadzieję, że Paweł VI, gdy odzyska siły - i modlę się o to - gdy odzyska siły, po swojej operacji, okaże się być, jeżeli nie nowym Świętym Piusem X, który potępił Modernizm (i on również, czekał siedem lat, nim go potępił), to wciąż mam nadzieję, że będzie nowym Liberiuszem - papieżem, który również był słabym papieżem przez pierwsze trzy, cztery lata swojego pontyfikatu, ale potem dołączył do tego, co pozostało z prawdziwego Kościoła Katolickiego.

Nadal nie mogę uwierzyć w to, że za 40 lat od teraz, nowy ekumeniczny sobór potępi papieża Pawła VI, tak jak Ekumeniczny Sobór Konstantynopolitański potępił papieża Honoriusza I, tymi słowami: 

"Wyklinamy Honoriusza, który nie spróbował uleczyć swojego Apostolskiego Kościoła za pomocą nauczania Apostolskiej Tradycji, ale poprzez głęboką zdradę, pozwolił na zbrudzenie nauczania Kościoła."

W taki sposób jeden papież został potępiony czterdzieści lat później. I w 683 - trzy lata później - Święty Papież Leon II, potwierdził to potępienie swojego poprzednika Honoriusza, poprzez dodanie tego wyjaśnienia: "Honoriusz..." nie nazwał go nawet papieżem. Powiedział:

"Honoriusz nie ugasił ognia heretyckiej doktryny od początku, ale raczej podsycił płomień poprzez swoją niedbałość."

Niektórzy ludzie mówią, że to samo spotka papieża Pawła VI. Mogę w to uwierzyć, panie i panowie. Modlę się i mam nadzieję, że nie jest to prawda.

czwartek, 6 czerwca 2013

Hanaczów: UPA

Hanaczow / zdj. hanaczów.pl
Pisana historia Hanaczowa sięga 1394 roku. Tego roku wieś zostaje podarowana Ojcom Franciszkanom przez Dymitra Wołczkowica.

2 lutego 1944, około godziny 21, 750-1000 banderowców oraz policjantów ukraińskich rozpoczyna atak z trzech stron. Rozlega się bicie dzwonu. Mieszkańcy Hanaczowa giną od kuli, noża lub siekiery. Mieszkańcy bronią się. Słychać rżenia palonego żywcem bydła. Ukraińcy strzelają świecącymi pociskami w kierunku plebani. Najmłodszy franciszkanin, o. Szczepan (Józef Krajski) udziela rozgrzeszenia umierającym nie patrząc na kule. Nadchodzi odsiecz. Napastnicy wycofują się około północy.

Zabito ok. 85 osób w tym 20 kobiet i co najmniej 13 dzieci. Około 100 osób jest rannych. 70 gospodarstw spalonych.

Po napadzie przybywa policja ukraińska. Komendant posterunku w Pohorylcach, podobno sam brał udział w napadzie. Kilka godzin później przybywa policja niemiecka. Żąda 12 krów i zabiera je przemocą.

Na wzgórzu, obok cmentarza zostaje wykopany wspólny grób. Kazanie wygłasza o. Wiktor. W pogrzebie uczestniczy czterech O.O. Franciszkanów oraz proboszcz z Przemyślan.

Dochodzą wieści o napadach banderowców na okoliczne wsie. Budynki zostają wzmocnione, przystosowane do obrony. Powstają zamaskowane "bunkry", schrony. Ojciec Wiktor stara się amunicję.

Wśród ocalałych znajduje się Andrzej Mucha, 21-letni czeladnik szewski. Przeżycia utrwala w pieśni - pieśni o męczennikach. Lament śpiewa w swej rodzinnej wsi. Po ewakuacji ludności do Biłek, obchodzi tamtejsze domy i śpiewając zbiera datki na swoje utrzymanie. Utwór zostaje spisany przez o. Leoncjusza (Stanisław Gościński). Trafia do grona literatów lwowskich. W 1944 r. zostaje wydana w nakładzie 7500 egzemplarzy przez BIP Komendy Obszaru.

9 kwietnia 1944 r., o godz.6.30 ojciec Wiktor odprawia tradycyjną uroczystą rezurekcję. Jakże inna, od tych innych, zapamiętanych. Wiele rodzin, dzieląc się święconym jajkiem, opłakuje śmierć najbliższych, poległych nie tak dawno. Ojciec Wiktor również dzieli się święconym jajkiem. Jakiem dzielą się żołnierze polscy, sowieccy i żydowscy. Stanowią jedność. Grozi im jednakowe niebezpieczeństwo. Bandy UPA wyzbyte wszelkich ludzkich uczuć. Również wobec kobiet, dzieci i starców. Jedyna szansa przeżycia - walka na śmierć i życie.

Wróg zaatakował ponownie. Szturm poprzedził ostrzał z CKM-ów i pocisków zapalających. Matki z dziećmi skryły się w zabarykadowanym kościele. Ojciec Wiktor podtrzymuje na duchu zgromadzonych. Udziela komunii świętej. Michał Nieckarz, ciężko ranny udaje zabitego. Dzięki temu ocalał. Stracił żonę i pięcioro dzieci w wieku od 1 do 7 lat. Zostali zamordowani. Bagnetami. Uchodząc, oddziały UPA zabierają rannych i zabitych. Tym, których nie dają rady zabrać, by uniknąć identyfikacji, ucinają głowy.

Przybywa Wermacht. Kilka dni po napadzie. Mimo strzałów i łuny pożarów nie przyjechali od razu. Wiedzieli o planowanym napadzie. Zabierają ok. 40 szt bydła i odjeżdżają.

Andrzej Mucha układa kolejną pieśń. Jest ostatnia zwrotka brzmi:

"Powrót był bolesny świat stał się ponury
wolność i wygoda to kościelne mury
Ksiądz Błaż tak pociesza by nie tracić ducha
przyjdzie czas spokojny minie zawierucha".

środa, 5 czerwca 2013

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 25


Panie i panowie, wy matki i ojcowie szczególnie, musicie stać się drugim Matatiaszem. Odnoszę się tu do przykładu Matatiasza, który bronił wiary swoich Ojców, przeciwko establishmentowi swoich czasów, dla dobra swoich dzieci. I chciałbym wam przeczytać tą piękną, wieczną sztukę w trzech aktach, wziętych z Pierwszej Księgi Machabejskiej:

Akt I

W tym czasie powstał Matatiasz, syn Jana.. miał on pięciu synów... zobaczyli świętokradztwa, które się działy między ludem... i Matatiasz powiedział: Biada, biada mi, dlaczego się urodziłem? Czy po to, żeby oglądać upadek mego narodu i Świętego Miasta, i by tam mieszkać, gdy zostało wydane w ręce nieprzyjaciół? Święte miejsca wpadły w ręce cudzoziemców: Świątynia stała się podobna do człowieka bez czci, a naczynia jej chwały zabrano do niewoli. Wszystkie jej ozdoby zrabowano...  I oto wniwecz obrócona jest świętość nasza, piękność nasza i chwała nasza, a poganie je zbezcześcili. Na cóż więc nam jeszcze życie?

Wtedy do miasta przybyli królewscy wysłańcy, by zmusić do odstępstwa od praw ich Ojców. I wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. Ale Matatiasz i jego synowie stali mocno. I wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza słowami: wykonaj to, co jest polecone w królewskim dekrecie, tak jak to uczyniły już wszystkie narody, a nawet mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jerozolimie. Za to ty i synowie twoi będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczytnie obdarzeni srebrem, złotem i innymi darami.


Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: Jeżeli nawet cały świat zgodziłby się na wasze nakazy, i każdy inny człowiek odstąpiłby od praw swoich Ojców, ja i moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z prawem naszych Ojców. Tak nam dopomóż Bóg, byśmy nigdy nie porzucili prawa i tradycji naszych Ojców.


Akt II

I każdy człowiek powiedział do swojego sąsiada: jeżeli uczynimy tak jak nasi bracia uczynili, i nie będziemy walczyć przeciwko tym ludziom, szybko wykorzenią nas z ziemi. I zdecydowali tego dnia, mówiąc: ktokolwiek przyjdzie walczyć przeciwko nam, będziemy walczyć. Następnie zostali do nich przydzieleni najtężsi z ludzi [wy - tradycjonaliści] i wszyscy ci, którzy uciekli od zła, przyłączyli się do nich, i byli im wsparciem. I Matatiasz i jego przyjaciele udali się dookoła i zrzucili fałszywe stoły ołtarzowe: i zrobili to gwałtownie. A praca prosperowała w ich rękach: i odzyskali prawa z rąk grzeszników.

Akt III

Zbliżył się dzień śmierci Matatiasza i powiedział do swoich synów: teraz, moi synowie, bądźcie gorliwi o prawo i dajcie wasze życia za tradycje waszych Ojców. Pamiętajcie dzieła waszych przodków, które dokonali w ich pokoleniach: o wy, również, otrzymacie wielką chwałę i wieczne imię. I pobłogosławił ich, i dołączył do swoich przodków... i został pochowany przez swoich synów i wszyscy ludzie opłakiwali go wielką żałobą.

Panie i panowie, przyszłość naszego Kościoła, po ludzku mówiąc, zależy od nas. Małej, elitarnej grupy Tradycyjnych Katolików, świeckich oraz kilku księży i zakonników. Większa część naszych biskupów, księży oraz zakonnic zdradziła nas. Dziś wielkie pytanie brzmi: po której stronie jest papież Paweł VI?

wtorek, 4 czerwca 2013

Adam Mucha: Pieśń o męczennikach


Proszę posłuchajcie o wyraźnym słowie 
Co się stało wieczór w naszym Hanaczowie
Nie jest to zakryty, lecz w okrutny sposób
Tam pomordowanych siedemdziesiąt osób.

Proszę posłuchajcie o smutnej nowinie,
co się stało w wieczór w dziewiątej godzinie
Był pamiętny wieczór drugiego lutego
Gdy zamordowali nie tylko jednego

Była noc głęboka,księżyc jasno świeci 
Z czterech stron wsi naszej jakaś banda leci
Gdy pod wsią stanęli, rakiety puszczali
I zaraz w tej chwili, cała wieś się pali

Najprzód patrzymy w stronę od naszej granicy 
Jak tam ojciec chowa dziadki do piwnicy
Bo ich bardzo kochał by ich nie pobili
Tam pada ofiarą zaraz w tej chwili

Upada na ziemię i zamyka oczy ,
trafiła go kula , aż mu mózg wyskoczył
Dziatki rozmawiały, że ojciec na dworze
i tylko czekały kiedy im otworzy

A jedna rodzina kiedy krzyk usłyszała 
Na dwór wylatuje, pewnie skryć się chciała 
Córka,tak jak biegła zabita została 
A syn na chałupie, a matka w łóżku spała

Nie było ratunku, ni żadnej pomocy
Tylko jęk żałosny wśród tej jasnej nocy
Znowu biegł z płomieni jakiś głos urwany:
Matka syn i córka - już pomordowane

A najbliższy sąsiad nie wie co go czeka
Zabrał dziatki ze snu, na pole ucieka.
trafiła go kula jak przez pole leci
Upada na ziemie, kończy swoje życie.

Nie no upadł ojciec, ale i syn jego
Którego zabili całkiem maleńkiego,
Trafiła go kula przez małe serduszko,
Leży na murawie, jak we własnym łóżku.

A tu jedna matka z dziateczkami dwoma,
Uciekała z niemi, bo tak przestraszona
Trafiła na bandę, która mordowała
Zaraz ją i córkę nożami witała

A gdy już na ziemi leżała wraz z córką leżała
To małego chłopca piersią zasłaniała
By go nie zabili,bo jeszcze maleńki
By nie upadł śmiercią od katowskiej ręki.

Także jeden ojciec porwał dziatki swoje,
Uciekał z nimi - zabili ich troje
A czwarta dziewczyna ciężko ranna była 
i strasznych morderców bardzo się prosiła

A tu znów jednego staruszka zabili 
Tu najpierw mieszkanie jego obstąpili.
Dziatki rozproszyli, tak jak z gniazda ptaków
on zamordowany na kopcu ziemniaków

A jedna rodzina, gdy pożar ujrzała
Do piwnicy dziatki niewinne zabrała
By tu skryć przed śmiercią, ratować im życie,
By jeszcze z godzinę zostać na tym świecie.

Gdy w piwnicy były, w milczeniu siedziały,
Pożaru nad głową nie zauważały.
A płomień ogniwo już do drzwi się ruszał
Nie uciekła z domu ani jedna dusza.

A zaś wartowników,którzy warowali ,
Gdy mordercy przyszli,to ich zatrzymali,
Jeden z bandy krzyknął by się położyli,
Pchali w nich bagnety wiele tylko chcieli.

Nie no padli starsi i dziatki niewinne ,
którzy opuścili swe domy rodzinne,
Nie jeden zostawił drobne dzieci, żony
I sam tak jak struna leży rozciągniony.

Tu jedna kobieta zabita została ,
Która z lękiem z chaty na dwór uciekała
Po śmierci jej jeszcze jeden jej nóż wsadzili,
tak się nad niewinną okrutnie pastwili.

A druga tak samo na dworze stała 
I na swym podwórku zabita została
Po śmierci jej nogi siekierą rąbali
i tak swą kulturę pokazywali.

Niedaleko od niej jest panna raniona,
Kończy swe życie strasznie upragniona,
Wyspowiadała się na drogę wieczności,
Dziś już patrzy na nas z górnej wysokości.

A ten znowu leży na progu swej chaty:
gdy pocisk go trafił odrzucał zagaty,
Pożaru ratował a nie wiedział tego,
że mu za chwilę nie trzeba niczego.

Inna banda bieży drogą od Zagóry,
Strasznie rozjuszona,jak gradowe chmury
I w jedno mieszkanie przez drzwi się włamała,
I całą rodzinę żywcem mordowała.

Jak pomordowali jeszcze podpalili,
I ci nieboracy w ogniu się skwarzyli,
Tylko z tej rodziny dziewczynka została,
Która się przed śmiercią pod łóżko schowała.

Zaś matka nieboszczka na ławie siedziała,
Do naga przed piecem spalona została
Nic jej nie zostało po tej strasznej śmierci
Tylko ten medalik, co miała na piersi.

A tu dwóch mężczyzn też zamordowali 
Jednemu dwanaście bagnetów wepchali,
Co za straszna boleść była w ranach jego!
Tak pokazywali jak kochać bliźniego.

Tu znowu mężczyzna, rozciągnięty leży
Który swoje życie położył w ofierze,
Pilnował nas wszystkich i bronił się dzielnie
Aż upadł nareszcie w katowskie piekielnie.

Zostawił on żonę, bo był jeszcze młody,
Teraz poszedł od nas po wieczne nagrody,
A więc pamiętajmy wszyscy dobrze o tym,
Bo jeszcze zostawił maleńką sierotę.

A jedna staruszka za piecem siedziała ,
płomień ją przypiekł, spalona została 
O jaka to straszna śmierć uduszonego,
Bo nie ma już żadnej pomocy dla niego.

O jakaż to smutna nastała nowina,
Tu zamordowali ojca, a tu syna,
Ojciec był na łóżku, bo był schorowany,
Na tym samym łóżku syn zamordowany.

Syn jeszcze żył dobę, bo był postrzelony,
Młode serce jego żalem obciążone,
Kończy swoje życie, bo był ciężko ranny,
A tamten w mogile został pochowany,

I jednego starca także mordowali
"Gdzie reszta rodziny?" jego się spytali,
On nic nie powiedział o swojej rodzinie,
Strasznie zamęczony upada i ginie.

Tam jeden mężczyzna w domu chory leżał ,
Jak ten krzyk usłyszał do sieni pobieżał,
Lecz jak drzwi otworzył to oni już byli,
I zaraz go w sieniach za drzwiami ubili.

Matka, córka z wnuczką już w mieszkaniu spały,
Nagle krzyk gwałtowny jakiś posłyszały,
Skryły się za ścianą rąbanego drzewa,
Na pewno ze strachu serce im omdlewa.

Matka niespokojna stamtąd uciekała,
Zaraz na podwórzu zabita została 
A córkę za drzewem straszna śmierć została,
Tylko na pamiątkę dziewczyna została.

A jeden mężczyzna na to wszystko patrzył,
Gdy w domu rodzinnym pożar zobaczył
To leciał ratować swoje dziatki miłe,
Żeby tylko mu się w ogniu nie spaliły.

Jeszcze nie doleciał już na ziemię pada,
I już jego serce ze wszystkich sił opada.
Leciał on ratować rodzinnego domu,
Jego poratować teraz nie ma komu.

Jedna matka z córką w mieszkaniu w mieszkaniu siedziała,
I o strasznej śmierci nawet nie myślała,
Aż tu do mieszkania przez drzwi się włamali,
Zaraz matkę z córką kołem mordowali.

Żeby to się tylko na tym zakończyło!
Proszę, posłuchajcie, jak dalej było :
Po śmierci i ciała siekierą rąbali,
Aż kawałki ciała po ścianach bryzgali.

Na końcu wsi naszej było troje osób,
Też pomordowani w barbarzyński sposób,
Córka z matką swoją na polu leżeli,
A ojca po śmierci do ognia wrzucili.

Na tym kończymy Pieśń o Męczennikach,
Którzy byli w strasznych tych katowskich rękach,
Skończyli pielgrzymkę oni z tego świata,
Na pewno czekała ich tam wieczna zapłata.

Na koniec słuchajcie jak ich pogrzebali,
W sobotę,w niedzielę mogiły kopali,
W dziewiątej godzinie w poniedziałek rano,
Do kościoła ciała wszystkich wprowadzono.

Po pogrzebie wspólnie mogiły sypali,
By dziatki maleńkie ojców pamiętali,
Niech się tu popatrzą na wielkie pamiątki,
Bo tu spoczywają bohaterskie członki.

Maleńkie sieroty co nie pamiętają,
i o swoich ojcach niczego nie znają,
Kto wojnę przeżyje by im tłumaczyli,
Jakie tutaj dusze spoczęły w mogile.

Niech ich te dziateczki często wspominają,
I do Matki Boskiej modlitwy błagają
Niech ich zaprowadzi do swej wiecznej chwały ,
Żeby po prawicy Chrystusowej stały.

Złóżmy na mogiły najwdzięczniejsze wieńce,
Bo zginęły panny i dzielne młodzieńce,
Więc zanieśmy wspólnie te żałobne pienie,
Daj im Jezu Drogi wieczne odkupienie.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Boże Ciało: Bergoglio nie klęka


Czyżby Franciszek I uważał, że w monstrancji przechowywany jest kawałek chleba?

De Pauw: Soborowy czy Katolicki - część 24


I jeżeli nie możecie znaleźć żadnego księdza, jeżeli ponad 120 księży, którzy zapewnili mnie, że zrobią to ze mną - jeżeli oni wszyscy stchórzą, wtedy samotnie będę podróżował po całym kraju i odprawiał Msze, zamiast mówić do ludzi.

Gdyż skończyły się dni przemów, skończyły się dni publikacji, skończyły się dni pamfletów - nadeszły dni czynów! Musimy teraz ocalić nie mniej, niż realną obecność Boga pomiędzy nami. To czego potrzebujemy to ołtarze do ofiarowania na nich Mszy. Jeżeli nie możemy mieć ich już dłużej w naszych budynkach kościelnych, musicie je mieć w swoich domach! I ja, na przykład, udam się gdziekolwiek w Stanach Zjednoczonych by złożyć Ofiarę Mszy oraz uczyć wasze dzieci dawnych wierzeń waszych przodków.

I mam nadzieję, że kilku księży, jeżeli zobaczą, że to robię, wciąż mogą mieć odwagę, by zrobić to samo. Nie bójcie się gniewu biskupów, którzy dziś tworzą ustanowiony, heretycki i schizmatycki kościół.

Bądźmy przygotowani, panie i panowie, by dołączyć do świętych, którzy byli nielegalnie ekskomunikowani przez fałszywe establishmenty i biskupów im współczesnych. Odnoszę się tu do Świętego Atanazego, Świętego Cyryla, Świętego Filipa Neri, Świętego Ludwika de Montfort, Świętej Joanny d'Arc - by wymienić tylko kilku.

Panie i panowie, nie proszę was lub kogokolwiek, o stanie się jednym z moich naśladowców. Nie proszę was, byście podążali za mną! Zapraszam was do pójścia ze mną, i razem, będziemy podążać, nie za jakąkolwiek istotą ludzką, ale za samym Jezusem Chrystusem. Osobiście oddałem już wszystkie posiadane rzeczy materialne oraz wygody, które kiedyś były moje. I nie proszę o waszą sympatię, wierzcie mi, nigdy nie byłem szczęśliwszy, niż w ciągu ostatnich trzech lat mojego życia. Ale oddałem wszystko co mogłem i wciąż jestem gotów oddać dziś moje życie i moje wszystko tym katolikom, którzy są gotowi walczyć z pseudo-biskupami i księżmi kościoła soborowego, po to, by zostać wewnątrz Kościoła Katolickiego.

Ci z was, panie i panowie, którzy chcą do mnie dołączyć w tej walce o prawdę i tradycję, do tych z was, którzy pragną do mnie dołączyć, mogę obiecać jedynie w najbliższej przyszłości urągania, wyśmiewanie, zniesławianie oraz wszelkie formy prześladowania - tego prześladowania, o którym Chrystus powiedział, że będzie głównym znakiem Jego prawdziwego Kościoła. W najbliższej przyszłości, wszystko czego możecie oczekiwać, jeżeli będziecie walczyć razem ze mną, to urągania, wyśmiewania oraz zniesławiania. Ale, w dalszej przyszłości, panie i panowie, mogę obiecać wam, nie tylko wieczne zbawienie waszej duszy (i to jest to czym nadal jestem zainteresowany), nie tylko wieczne zbawienie waszej duszy w świecie, który ma nadejść, ale również wiecznotrwałą wdzięczność waszych dzieci, waszych wnuków oraz waszych prawnuków, które będą błogosławić wasze imię przez pokolenia, za zachowanie dla nich płonącego ognia Wiary waszych Ojców - Wiary, w której się urodziliście albo którą wybraliście jako dorośli, gdy dołączyliście do prawdziwego Kościoła Chrystusa.